Dzisiaj jechałem 800km i zauważyłem dosyć poważne problemy z moim tempomatem.
Jadę autostradą, auto normalnie przyspiesza, normalnie jedzie prosto jak trzymam nogę na gazie, ale jak tylko zaprogramuję prędkość, to tempomat prowadzi auto bardzo nerwowo. Z częstotliwością ok. 1Hz dodaje i ujmuje gazu w taki sposób, że jest to rejestrowane przeze mnie jako brak płyności i tak znacząco zakłócające komfort podróżowania, że całą trasę walnąłem bez tempomatu. Wrażenie jest jakby tempomat nagle chciał przyspieszyć, ale jak tylko podejmie akcję, to rejestruje, że ma badaną prędkość i zaniec-h-uje podjętych działań, po czym ponownie je wznawia. Tak dzieje się w kółko. Do tego jak zejdę z prędkością np. do 90km/h i ponownie przywołuję np. 130km/h, to w trakcie przyspieszania potrafi "czknąć", jakby silnik przerwał. Nic takiego się nie dzieję, jak przyspieszam pedałem gazu, czy jak jadę po prostej z nogą na pedale gazu (bez tempomatu oczywiście).
Nie wiem czy jest to powiązane z powyższym tematem, ale wcześniej kilka razy zauważyłem, że jak startujac np. z 80km/h i przywołuję tempomatem wysokie prędkości (np. 180km/h), to tempomat potrafi się zapomnieć i rozpędza auto bez opamiętania. Efekt jest podobny jakby turbina mi się rozbiegła i auto nie chciało przestać przyspieszać. Wystarczy, że pociągnę wajchę tempomatu do góry, albo nacisnę hamulec, to wszystko wraca do normy. Zdarza się to bardzo sporadycznie, ale się zdarza.
W komputerze nie ma błędów poza słynnym 3FC0 - przepływomierz (za duża różnica dla biegu jałowego), który to mam odkąd go kupiłem i błąd 009C56 "fogging sensor" w klimatyzacji.
Jakieś pomysły co może być nie tak? Gdzie szukać?
Pierwsze co mi przychodzi na myśl to EGR. Wyczytałem, że wyłącza się on poniżej 750 obr/min i powyżej 2800 obr/min. Spróbuję więc wrzucić tempomat przy tych wartościach obrotów i poobserwuję zachowanie.
Zrobię też drugi test - odłączę tą cholerę i zaslepiej wężyk. Zobczę jak na to zareaguje.