Ropy coraz mniej, lobbing się panoszy, krew się leje...
Czy zdążymy wdrożyć zupełnie odmienny rodzaj trakcji, nim wyschnie zródełko?... Nie sądzę.
Czym zatem będą jezdzić Nasze dzieci i Ich dzieci? Z bucika, czy na łasce petroprominentów doby niedalekiej?
A w międzyczasie, gdy paliwko zacznie gwałtownie drożeć po kolejnym "niespodziewanym" krachu? Tę lekcję już przerabialiśmy...
Pewnie przyjdzie taki czas, gdy udział samochodów, których koła napędza jakiś inny, mało znany dzisiejszym mechanikom silnik, stanie się znaczący
w ogólnym ilostanie bryczek (no nie, nie mam na myśli tego silnika na owsiany obrok...). W świetnej sytuacji będą wówczas ci, którzy będą umieli to-to
naprawiać, w dobrej ci, którzy w ogóle posiądą o tym novum jakieś pojęcie.
Mankamenty elektrycznych wozidełek na obecną chwilę są dość powszechnie znane:
- zbyt mały zasięg (30 ... 400km);
- wysoka cena przy zasięgu - od biedy - do przełknięcia;
- ale nie do przełknięcia długi czas ładowania akumulatorów;
- przy fajnych parametrach - cena z Księżyca (Tesla), ale zasięg to taki sobie... ;
- brak lub słabe ogrzewanie wnętrza - zimą nie polatasz; znane i lubiane lokalne ogrzewanie na "cedwahapięćoha" ryzykowne - odpada. Webasto? No, może;
- zimą i tak żadna jazda, bo bateria zwykle nie znosi mrozu i megadżule gdzieś odfruwają;
- żywotność akku pod znakiem zapytania - pytani często zeznają niespójnie, plączą się i jąkają - podejrzana sprawa;
- sieć przyłączy gdzieniegdzie jakaś jest, ale często są one energetycznie niewydolne, co nie jest dziwne (o tym dalej). W naszym kraju... hmm... to chyba
zbyt futurystyczne zagadnienie, lub odwrotnie, rodzimi futuryści uznali, że to-to nie pojezdzi u nas i dali sobie... siana. Smacznego.
Znacie jakieś jeszcze? Napiszcie. Wiecie coś o próbach z siecią dystrybucji energii, z różnymi rodzajami zasobników, o ujawnionych tą drogą problemach,
o kolosalnych nakładach i załamanych wielkich programach? To też napiszcie. Miałem kiedyś breloczek z BMW E1. Trzydzieści lat temu po niemieckich
drogach jeżdziło kilkanaście Golfów na prąd, z akku PbS. Potem z siarkowo-sodowym, nadzieją motoryzacji. Jak wiecie, "nasza" firma, mimo wielu bardzo
kosztownych niepowodzeń i wielorakich przeciwności, nie odpuściła i nie można powiedzieć, że jest outsiderem w temacie. Wręcz przeciwnie.
Pomarzyć - dobra rzecz...
A spełnić - jeszcze lepsza.
To nadwozie ma ponad 600kkm "w kościach". Silnik 3,5 R6 nie wykazywał istotnych objawów zużycia eksploatacyjnego.
Poszedł do innej.
Elektryczny zespół napędowy do nadwozia E23. Po co ta skrzynia biegów? Po to samo, co zwykle. Pomimo, że silnik osiąga pełny moment obrotowy w całym
zakresie prędkości obrotowej, korzystne jest zwiększenie tego momentu przekładnią o skokowo zmiennym przełożeniu, czyli skrzynią biegów. Silnik może
być wtedy mniejszy, lżejszy i tańszy. Ponadto jego sterowniki mają łatwiejsze życie, a zatem potencjalnie - poza też ceną i wymiarami - wyższą niezawodność.
Masy wirujące silnika elektrycznego są nieporównywalnie mniejsze niż tłokowego a opory własne wirowania prawie żadne - grozi to jego zniszczeniem
zbyt wysoką prędkością obrotową, gdy zaczną napędzać go koła nazbyt rozpędzonego pojazdu przy załączeniu za niskiego biegu. Dlatego też ryzykowne
byłoby manualne sterowanie skrzyni. Widoczne na zdjęciach elektroserwomechanizmy, przełączające biegi i obsługujące sprzęgło, wykonujące polecenia
układu elektronicznego, eliminują to ryzyko. Układ realizuje wszystkie niezbędne funkcje zmiany biegów w trybach swobodnym, sekwencyjnym oraz kilku
automatycznych, jak również zabezpiecza przed skutkami "niespodzianek" w czasie jazdy, np. nagła zmiana przyczepności (sucho-lód-sucho w trakcie
przyspieszania lub hamowania odzyskowego). Czas zmiany biegów jest porównywalny z szybką manualną i nieco dłuższy niż w hydroautomacie, choć
dałoby się go jeszcze sporo skrócić. Ze względów bezpieczeństwa pozostawiłem możliwość nożnej obsługi sprzęgła z funkcją rozłączenia jako nadrzęd-
ną. Czujnik prędkościomierza jak w oryginale - 9 impulsów / obrót, dodatkowo centralny sygnału odniesienia do systemu zmiany biegów (w korku kontrolnym
oleju, przy kielichu prawego przegubu); tam też czujnik temperatury oleju. Cała konstrukcja wykonana w miarę potrzeb i możliwości jako rozwojowa,
umożliwiająca zbieranie doświadczeń i dokonywanie ulepszeń (albo pogorszeń, różnie to bywa).
(cdn)