Witam Panowie.

Mam nie mala zagwozdke w moim e38 728iA.
Odpalalem kolege na kable , po czym poszedl mi dym ,jak sie okazalo-z okolic alternatora.
Od tej pory palila sie lampka ladowania. Pojechalem dzis po drugi alternator od znajomych, po zalozeniu- Ku mojemu zdziwieniu, nada brak ladowania i swiecaca kontrolka, prad na poziomie 12.5V czyli ladowania zero. zaczalem grzebac przy kostce w skrzynce, w ktorej to sa 2 kable od kostki alternatora ziolono bialy oraz niebieski ,okazalo sie ze gazownicy wpieli sie jednym z kabli zasilajacych centralke, wlasnie pod ziolono bialy od wzbudzania-IDIOCI , bo po przelaczeniu gaz/benzyna ladowania dosc znacznie spada. Starym sposobem wpialem zarowke miedzy niebieski kabel od wzbudzania, a zasianie z ziolono bialego,dzieki czemu kontrolka ladownia na liczniku zgasla. zarowka wykazala przerwe gdzies przy wtyczce przy alternatorze, ale mimo to kontrolka ladowania swiecila caly czas po wypieciu zarowki. odpialem wtyczke przy alternatorze , zarowka zgasla , zas kontrolka ladowania nadal sie nie swieci i o dziwo jest ladowania na poziomie 13.8-14.4 po przegazowaniu-wzorowo.

Moją zagwozdką jest, jak to mozliwe ze z odpieta wtyczka przy alternatorze, jest ladowanie, nawet po kilkukrotnym zgaszeniu i odpaleniu ? czy ktos ma pomysl co moglo sie stac ze w normalny sposob ladowania nie ma a po kombinacjach takich jak opisalem, jest ladowanie.