Aldik - akurat tak się składa, że szef mój miał 745Li E65 "funkiel nówka nie śmiagana" wprost z salonu. I pamiętam co facet przeżywał i ile razy bejca jechała na lawecie. Pamiętam jak wysyłali za nim zapasową kilkuletnią Lancię Kappa z firmy żeby go zgarnęła z drogi i zawiozła pod wskazany adres. Pamiętam jak mówił, że Kappa stara ale go nigdy nie zawiodła. Od czasu e65 nie kupił już BMW :)
Później systematycznie poprawiali aż zrobili upgrade i się uspokoiło. Ale dziekuję za uwagę i wydatek rzędu pół miliona PLN i być królikiem doświadczalnym.
Można się spierać i dyskutować ale w mojej skromnej ocenie to widać, że Mercedes zrobił ogromny postęp i krok do przodu a BMW zostało na pewnym poziomie - co oznacza w praktyce, że się cofnęło. Zgodzę sie z kolega Słowik - to używane samochody w znaczący sposób kreują wizerunek marki. Można mieć po 500koni z 2L, zaawansowaną technologię rakietową ale co z tego jak samochód będzie częściej w serwisie niż na drodze. Wytrzymałość i jakość ocenia się z czasem i przebiegiem a nie tylko i wyłącznie na bazie suchych informacji, folderów i osiągów.
Lubię BMW, pragnąłem mieć ich model. Miałem ale moje zauroczenie nie trwało zbyt długo. Nie spodziewałem się po marce premium niedociągnięć - w niektórych miejcach śmiało można nazwać AŻ takich niedociągnięć.
Przedtem miałem dylemat Mercedes czy BMW - przeważyło BMW (emocje, pożądanie). Dzisiaj tego dylematu już bym nie miał. Jest jasne że MB (porównując podobne klasowo modele). Widze różnicę na korzyść MB w Eklasie vs. F10, B klasie vs serii 2 (żonie się podobało póki nie zobaczyła KIA które jest podobne) :)