W zeszłym roku gazownik mi wymieniał, ale na tanie zamienniki. Przepływomierz też wymieniłem (na używkę ale sprawną), poza tym przepływomierz miałby wpływ i na benzynę i na LPG. Tutaj mam problem tylko na benzynie i tylko na zimnym. Zauważyłem też, że problem się nasila wraz ze spadkiem ilości benzyny w baku. Czy może to być objaw niedomagającej pompy? Tylko czy wtedy byłoby zawyżone spalanie benzyny. I ponawiam pytanie, czy jedna uszkodzona sonda może dać takie objawy?
P.S. Aktualizacja
Wczoraj wieczorem wyjąłem silniczek krokowy i wsadziłem go na noc do słoika z benzyną. Oczywiście nie cały, tylko tą część, którą przepływa powietrze. Dodam, że wcześniej czyściłem silniczek ale pędzelkiem. Rano w benzynie było mnóstwo syfu, a wnętrze silniczka wyglądało zupełnie inaczej. No i inaczej chodził, najmniejszy ruch powodował obracanie się tych "skrzydełek" wewnątrz. Po założeniu nie robiłem resetu. Silnik troszkę na początku trząsł, ale po jakichś 15-20 sekundach uspokoił się. Po 3 minutach ruszyłem do tyłu i otwarłem okno, nie było czuć benzyny w spalinach. Po przejechaniu się i rozgrzaniu silnika kilka razy dosyć gwałtownie zatrzymywałem się z wysokich obrotów do zera. Obroty schodziły perfekcyjnie, nie szarpało już skrzynią, zresztą silnik bardzo się "uspokoił" i brak jest jakiegokolwiek telepania czy drżenia. Nie wiem, jak to wpłynie ogólnie na spalanie, ale początek jest obiecujący. Niemniej jednak sondy lambda i tak idą "pod nóż" :D