Egzemplarze "odpowiednio tańsze" mają więcej punktów zapalnych niż rurka wody czy uszczelniacze.Nie uważam,że naprawa tych elementów podniesie wartość w znaczący sposób. Każdy używany samochód może się zepsuć niezależnie co i kiedy było robione a rachunki,faktury czy inne kwity można zdobyć na wszystko i na każdą kwotę jak się chce. Widywałem auta z książkami serwisowymi z fakturami na których widniały wymiany rozrządu czy innych rzeczy a w rzeczywistości nic takiego nie było. Oglądałem sporo E65 w niskich cenach i żadna nie była okazją .Kwoty jakie trzeba było włożyć żeby jeździły dalej niż w obrębie miejsca zamieszkania właściciela przekroczą wartość zakupu!U nas się sprzedaje takie wozy jak się zaczynają sypać bo mało kto potrafi je dobrze naprawić i bywa to kosztowne. Ja wymieniam wszystko co trzeba we własnym zakresie i nie mam faktur z ASO czyli wg podejścia niektórych będzie to samochód nie warty ceny bo dokumentacji brak. Kolega próbował sprzedać naprawdę zadbane E65 w którym nie ma się do czego przyczepić - wszystko robi u swojego mechanika bez papieru,auto jest w idealnym stanie ,opony kupuje nowe za kilka tysięcy ale cena była wysoka i przebieg 300tys. czyli podstawowe kryteria kiepskie hehe. Dał sobie spokój i jeździ bo takie jest nasze podejście:) Tańsze E65 da się kupić ale nie będzie to bogata opcja z bajerami - jest sporo takich aut w cenie ok.30tys ,warto je kupić a stoją miesiącami bo nie ma tam kilku punktów wyposażenia z którego i tak się nie korzysta ale przecież "obciach" jeździć golasem.Za dobrze wypasioną E65 trzeba zapłacić troszkę więcej . Ogólnie dla Polaka każda opcja będzie zła - my lubimy narzekać na wszystko i tyle .Jak tanio to i tak się trzeba targować a drogo jeszcze gorzej.




Odpowiedz z cytatem

