Witam, mam od ok. pół roku e38 z silnikiem m62b35.
to moja druga przygoda z BMW, pierwsza była e30 touring.
Auto w kolorze Fjordgrau, pod maska 3,5 v8 automat.
Felgi styling 63 19" z x5.
W środku standard, czarne skory, climatronik, na którym nic nie widać(w sumie to chyba nie ma ani jednego wyświetlacza na którym cokolwiek widać) PDC, multifunkcja na kierownicy, tempomat itp. Itd. O dziwo wyposażenie sprawne.
Nie ma dnia, żebym nie miał ochoty rozpędzić się i zatrzymać na jakimś z pobliskich drzew, ale powstrzymuje mnie to uczucie niepewności czym mnie dzisiaj zaskoczy autko i jakie to ciekawostki powstały w głowach inżynierów BMW, nie mówiąc już o poprzednich właścicielach. Nie dalej jak tydzień temu skoczyłem wymieniać nagrzewnicę, oczywiście zamawiana po nr VIN nie pasowała, nie mogłem jej wymienić bo była na zamowienie. Kupiona używka, wiec odliczam tylko dni do następnego prucia środka. Jeśli chodzi o zawieszenie to wymienione wszystko, oprócz amortyzatorów(był plan na air, ale becia zweryfikowała moje plany). Przygody z absem tez nadszarpnęły moje finanse, miało być łożysko do wymiany, wiec je wymieniłem i co? Czujnik Abs współpracował z nim całe 2 dni:) po 2 dniach przestał działać ekonomizer i prędkościomierz, no i oczywiście skrzynia zaczęła szarpać. Czujnik wymieniony, wszystko śmiga oprócz skrzyni, kasowanie błędów, adaptacje i nadal nic. Skrzynia kupiona, czeka w garażu aż mnie najdzie ochota do roboty. Łożysko pompy wody się rozleciało, pompa wymieniona. oczywiscie był problem z odpowietrzaniem, ale to już standard. Nowe tarcze i klocki ATE hamowały fajnie do czasu aż się oczywiście tarcze nie powichrowały. Zwlekanie z wymiana tarcz się zemściło i rozleciał się układ kierowniczy, wymienione koncówki oraz drążek. Kompletuje teraz krzyżaki i tulejki, zbieram rownież siły doregeneracji przekładni bo luzy spore:) dumny byłem jak paw montując brakujące spryski lamp, do czasu aż pozakładałem wszystko i membranki okazały się zapieczone, nie pryskaja(w sumie mogłem się tego spodziewać). Miło wspominam rownież wymianę oleju zaraz po kupnie, brakowało tylko 4,5l:) w silniku całe 3 litry. Dzisiaj przepalił mi się xenon i odpiął spływ z szyberdachu wiec mała kałuża u pasażera, dziewczyna była zachwycona kapiącą na kolana wodą:) ale co by nie mowić, kocham te auto no może do następnej zimy bo zamki zamarzają i muszę trzymać drzwi, ale nie zamieniłbym go na żadne inne, doświadczenia bezcenne no i satysfakcja, nawet z małych kroczków do przodu, nie do opisania.
Pozdrawiam, życzcie mi powodzenia!:)