Witam.
Mam trochę nietypowy problem, postaram się go opisać.
W ostatnich 3 miesiącach miałem 2 przypadki że samochód nie chciał odpalić, deska rozdzielcza wywaliła dziesiątki błędów, a rozrusznik ani drgnął. Doładowałem akumulator i wszystko było OK. Po tej drugiej przyjemności stwierdziłem, że tak nie da się jeździć, bo mogę gdzieś zostać w polu i będzie lipa. Wymieniłem więc akumulator na bosch S5 100Ah.
Po 2 tygodniach ta sama sytuacja. Również po doładowaniu akumulatora samochód normalnie odpala i jeździ.
O co chodzi myślę.
Dla pewności sprawdziłem akumulator na przyrządzie - jest OK
Ładowanie 14-15V , również ok ( alternator wymieniałem niecały rok temu) przy pracy ok 110A
Sprawdzałem również pobór prądu na wyłączonym samochodzie i również jest ok. Po około godzinie czasu samochód się usypia i pobiera 0,02A
Jest jeden szkopuł, który nie daje mi spokoju (poprawcie mnie jeżeli się mylę) Na pomiarach akumulatora miałem 850-880A ( 900 nominalnie), natomiast jeżeli przyrząd podłączyłem z przodu do wyprowadzonego podłączenia- miałem tylko 380A. Czy wyprowadzenie [+] pod maską musi mieć taką samą wartość jak przy akumulatorze?
W tym przypadku miałbym uszkodzony jakiś kabel zasilający - masowy albo plusowy.
Dodatkowo sprawdzałem kabel masowy znajdujący się po prawej stronie silnika - podłączony do poduszki. Wyczytałem w necie że lubią się "spawać" tzn uszkadzać, ale u mnie wygląda OK.
Jakieś pomysły co to może być bądź od czego zacząć? Dodam że wymianę akumulatora wpisałem dopiero wczoraj.