Zamieszczone przez
greg belial
to nie jest tak do konca "biore najem czy lising i mam wszystko w d..;teraz wiem ,że żyje-nie musze o nic dbac-przejmowac się autem,że mi sie cos zepsuje-super rozwiązanie" ...oczywiście punkt widzenia zależy od punktu siedzenia....Jak podał przykład Damned1 swojego kolegi...spoko przekonałeś mnie :mamy powiedzmy do czynienia z totalnym motoryzacyjnym ignorantem- nie odróżnia silnika od akumulatora-zarabia powiedzmy 10 koła miesiecznie i 1/10 czyli powiedzmy tysiaczek przeznacza na mozliwosc posiadania jakiejs popierdółki r3 ,o którą nie musi sie martwic byle jeździła-no ok-stać go na to +wygoda +narzedzie pracy =wszyscy są zadowoleni.Natomiast wsród pasjonatów motoryzacji ,ludzi dbajacych o swoje przedmioty,nijako przywiązujących się do nich (gdyby tak nie bylo -nikt z nas tu by nie rozmawiał na tym forum)- sytuacja jest troche inna...w sumie rozsadne rozwiazanie jak juz ktos chce sie pakowac w lisingi i wypozyczki to wziecie sobie w lizing jakies popierdólki do codziennej jazdy + auto kolekcjonerskie dla siebie na lata wolne od jakis zobowiazan i własne. Aldik napisał ,że wieksze niewolnictwo to posiadanie własnego starszego auta bo trzeba sie nim zajmowac...no tego to juz zupełnie nie rozumiem -przeciez to nasza pasja-jestem totalnym amatorem ale 95% napraw w swoich furach wykonuje sam i mam z tego niemałą satysfakcję.Jakbym uważał to za rodzaj "niewolnictwa" to robiłbym tak jak zajomy Damneda1 -wziałbym w lising jakas mazde 6 combi uniwersalna i tyle by mnie obchodzila motoryzacja-byle jezdzic w jakiejs tam wygodzie i niczym sie nie przejmowac...