No i kolejne spotkanie za nami (prawie.... ;) )...
Tym razem spotkaliśmy się w gronie: Damias, Radosh, Sylwek7, Sylwekk (to ja :papa: )
Najpierw na wokandę trafił Radosh....
Jak NA PEWNO wszyscy wiedzą, Radosh ma "ryngi", z których jest bardzo dumny ;D
Po krótkiej prezentacji iluminacji przyszła pora na medytacje diagnostyczno komputerowe ;)
Kiedy już wszystko zostało zdiagnozowane, nagle zjawił się ON (Damias wraz ze swoją tym razem nie skrzypiącą pompą wodną ;) )
Zanim pojawił się główny specjalista, dokonaliśmy ekstrakcji chłodnicy wraz z towarzyszącym osprzętem. Widok, jaki nam się ukazał, bardzo nas wzruszył.... Kompozycja z zeschłych liści ozdobiona ptasim piórkiem wyglądała naprawdę urzekająco....
Kiedy pacjent został przygotowany, do akcji wkroczył ordynator i własnoręcznie dokonał transplantacji pompy...
Jest zima to musi być zimno... W tym miejscu rozstajemy się z Radoszem...
Ponieważ operacja się udała a pacjent nie umarł, trzeba powoli myśleć o teleportacji do domu...
... albo najpierw do ulubionej 7er....
Wtem błogą ciszę przerwało gromkie BUM!! Niestety, radość okazała się przedwczesna, pacjentowi pękła żyła... Na szczęście nikogo nie było w pobliżu, więc to jedyna ofiara....
Tak oto zakończył się pierwszy dzień, jak się właśnie okazało, dwudniowego spotu z autem Damiasa.... ;)
-------------------------------------------------->
Dzień drugi rozpoczął się od wyjęcia chorego organu...
Transplantacja chłodnicy - już czuć w powietrzu sukces.... ;D
Braki energetyczne należy sukcesywnie uzupełniać, inaczej może dojść do trwałego uszkodzenia.... ;)
No to jak, będzie dobrze, czy będzie czkawka?
Czyżby zemsta za piórko w liściach?
Miejsce na reklamę....
TaDeuSz by night.... ;)
Dzięki za kolejne fajne spotkanie :) I do następnego....