A no stał. Teraz wygląda już całkiem całkiem. W momencie zakupu (czyt. uchronienia go od pójścia na żyletki) miał prawy bok przerysowany i zalepiony szpachlą i pomalowany szprejem. Prawy błotnik pogięty dość znacznie, zderzaki połamane, dziura w błotniku lewym. Stan ogólny pozostawiał wiele do życzenia. Do tej chwili moje modyfikacje to:
- nowa klapa tylna (poprzednia był obficie skorodowana, standardowy minus E32),
- nowy zderzak tylny i przedni, nowe halogeny (bo w poprzednim ich nie było),
- nowy błotnik prawy,
- nowe drzwi z prawej strony (poprzednie byly w strasznym stanie),
- oczywiście felgi,
- nowa uszczelka pod pokrywą zaworów bo zostawiał obfite ślady, nowe filtry, olej,
- nagłośnienie (poprzedni właściciel zamiast chociaż wyjąć głośniki to je poucinał tak że całą instalacje trzeba było od nowa pociągnąć),
No i auto było malowane do wysokości szyb bo np. klapy tylnej nie mogłem kupić kolorze i drzwi także. Ale nie widać różnicy po polerce :)

Na te chwile w auto nie licząc ceny zakupu włożyłem około siedmiu tysięcy. Wiem, że tych pieniążków nigdy nie odzyskam ale ta radość, kiedy jak widze że moje E32 wraca z każdym dniem do dobrej formy - bezcenne ;)