Każdy podejmuje decyzję jak chce mieć zrobione, jedni ryzykują i śmigają do dziś dnia a innym już dymi ponownie. Problem polega na tym jaki przebieg ma auto- rzeczywisty. Nie dziwię się że jak ktoś da na wymianę gumek z przebiegiem 350tys + i ma wyjechane prowadnice to już inna sprawa. Ja byłem pewny swojego przebiegu i nie brałem opcji aby mogło być źle. Pakowanie 6 tys zł + nie miało dla mnie żadnego sensu w ten silnik. Jak sprzedawałem swoje auto było wszystko z nim ok, ale sam fakt co mogło mnie czekać w przyszłości zadecydował o sprzedaży i dziś śpię spokojnie ;)