Śmiać mi się chce jak czytam te bzdury, że niby auto stojące bardziej się psuje od jeżdżącego. Od wielu lat mam w domu auto, które nie jeździ zimą i przez parę miesięcy w roku nie jest używane. Jedyne zasady, których pilnuję to takie, żeby odstawiać auto po dłuższej jeździe, z porządnie wygrzanym wydechem i dbać o to, żeby nie rozładował się akumulator. I tyle. Trzymałem w garażu ogrzewanym i nieogrzewanych - nie ma to znaczenia byle było sucho.
Jeszcze nigdy nie miałem usterki ani nie zaobserwowałem większego zużycia jakiegokolwiek elementu auta po zimowym postoju. Nic też nie rdzewieje.