Jeżeli Pilkington kosztuje pięć stówek to po co się bawić w no name za trzy?
Tym bardziej, że na szybę ciągle się patrzy i jak jest coś nie tak to można wyrwać włosy z głowy.
Jeżeli Pilkington kosztuje pięć stówek to po co się bawić w no name za trzy?
Tym bardziej, że na szybę ciągle się patrzy i jak jest coś nie tak to można wyrwać włosy z głowy.
pozdrawiam Bartek