Teraz na policję już za późno, ale gość z oświadczenia może zawsze napisać do ubezpieczyciela, że był w szoku i niepoczytalny sporządzając oświadczenie i sprawa umarła. Mam kolegę w kancelarii, który specjalizuje się sprawach ubezpieczeń motoryzacyjnych i takie numery są nagminne, jeżeli uszkodzone auta są kosztowne.

Wtedy nie ma policji, nie ma świadków i sprawa robi się bardzo trudna.

Także oświadczenie w takim durnym kraju jak Polska się nie sprawdza.