Hehe....a ja jeszcze w okolicach Sando jestem...w Nisku konkretnie...

Btw...ja jeszcze nie miałem czasu obejrzeć fotek, a sam nie zrobiłem ani jednej...

Było miło, ale następnym razem chyba trzeba poprosić Edytkę, aby zorganizowała nam lepiej czas....w tym roku było trochę dziwnie...bo 2 razy robiliśmy podjazdy nad jeziorko, gdzie każdy zakończył się tylko w połowie drogi...ale przynajmniej pogoda dopisała...