No i stało się. Staruszka zastajkowała.

Jadąc z niewielką prędkością za autobusem, auto nagle straciło moc. Zaczęła się krztusić i prychać. Zjechałem na bok, zgasiłem, odpaliłem. Jest OK, jadę dalej. Później kilka dni jeździłem nią na codzień i taki objaw telepania zdarzył się jeszcze kilka razy na mocno nagrzanym silniku. Teraz auto telepie i nierówno pracuje zawsze. Nie ma mocy.
O dziwo, uruchamia się od strzała, nie dymi. Z rury lecą spaliny, ale z prawej strony silnika ewidentnie czuć benzyną.

Czyżby rozszczelniła się instalacja paliwowa? Czyżby silnik nie dostawał tyle wahy, ile potrzebuje? Czy to pompy paliwa, czy może padł któryś z regulatorów ciśnienia paliwa i puszcza?

Auto prawdopodobnie w niedzielę pojedzie lawetą do Kliniki, ale może już teraz macie jakieś pomysły?