Był problem - długie odpalanie na zimnym silniku (zawsze rano, nie tylko w zimę ale i latem), a potem cały dzień już było ok.
Wyglądało to tak że auto długo kręciło rozrusznikiem (6? sekund zamiast 1-2? sekund), w garażu potem unosił się zapach spalin, brak błędów na komputerze. Po uruchomieniu już jednak wszystko ok, brak trzęsawki, strzałów itp.
Spodziewałem się najgorszych rzeczy, raczej mechanicznych.
Auto ma LPG co utrudniało diagnozę. Jeżdżenie na samej benzynie mam wrażenie jednak niewiele pomagało (a być może powinienem był praktykować to przez co najmniej tydzień).
Gazownicy i mechanicy stawiali na świece (ale temat nie był zaniedbany), sklejające się i/lub popuszczające wtryskiwacze (choć mają ogrzewacze), inne (już nie pamiętam).
Temat lewego powietrza mam ogarnięty więc też odpadał. Dla nie wtajemniczonych dodam że w E38 w tym silniku występuje lewe powietrze które jest na zimnym a nie ma go na ciepłym, bo się uszczelnia - daje to bardzo podobne objawy, a w sytuacji ekstremalnych razem ze strzelaniem w wydech i trzęsawką, check enginem. Jak rozwiązać ten problem i co wymienić i za ile - pisałem kiedyś w innym poście.
Nie był to też problem z paliwem, jego podawaniem itp, bo było je czuć potem w garażu.
Gazownikom kazałem sprawdzić reduktory, okazało się że jeden z nich popuszcza gaz (bąbelki na wejściu podciśnienia) - został wymieniony. Problem był nadal.
Kazałem potem odpiąć zasilanie cewki od reduktorów i węże od podciśnienia (takie cienkie 6mm gumowe) oraz zaślepić ten wężyk (bo byłoby lewe powietrze).
Dopiero odpięcie prawie że fizyczne reduktorów (jak wyżej) okazało się strzałem w dziesiątkę.
Problem tkwił w tym, że jeden z reduktorów rozszczelniał się za zimnym i uszczelniał się na ciepłym (utrudniając diagnozę problemu).
Powodowało to jak silnik wystygł przez noc, to reduktor rozszczelniwszy się upuszczał resztki gazu, które domniemuję powoli wypełniały cały dolot powodując zbyt bogatą mieszankę, a co za tym idzie chwilowe duże problemy z rozruchem.
Problem ciężki do wykrycia na zimno - bo reduktor upuszcza tylko trochę gazu i bardzo powoli (wypuści resztki i koniec) oraz na ciepło , bo się uszczelniał.
Po zapaleniu już wszystko było ok, bo się wszystko uszczelniało, a resztki gazu z dolotu przemieliły.
...piszę tak ku przestrodze jak poprawnie odłączać gaz , by na prawdę wyeliminować jego wpływ na mieszankę ( w innych przypadkach wypadałoby jeszcze odłączyć komputer), bo problemy z rozruchem mam wrażenie że to jest gorący temat w naszych autach.
PS. Popuszczający reduktor to KME gold, regenerowany ze 2 lata wcześniej - został wymieniony na drugi Landi Renzo IG1 SM (teraz już są dwa takie). Wymieniałem też ostatnio komputer z Omegasa zwykłego na Omegasa z OBD. I powiem tak - posiadanie komputera z OBD to mus. Żaden gazownik nawet jak najbardziej zdolny nie jest w stanie ustawić korekt tak jak autotematyczny algorytm (nawet jeżeli mu się często zawraca "głowę"). OBD to tak jakby wozić ze sobą non stop tego gazownika z podpiętym laptopem :). Efekt jest taki że korekty długoterminowe na gazie mam teraz -0,8 i -0,8 na obu bankach. Biorąc pod uwagę, że benzyna ustawia się w okolicach -0,8 - +1,6 jest to wynik uważam niemalże idealny. Delikatnie czuć to też w dynamice i pracy silnika (jestem bardzo wyczulony na to). Bardzo polecam.