Dwa dni temu złapała mnie policja. Teren "niby" zabudowany ale żadnych budynkow nie ma, tak czy siak ograniczenie 50km/h. Jako ze motorem jest inna jazda i predkosci sie nie odczuwa to mialem na liczniku 108km/h i pech chcial ze za zakretem akurat stal patrol. O żadnym zabraniu prawa jazdy nie bylo mowy.
Czyli wniosek jest taki ze ten przepis do zycia jeszcze nie wszedl.