Przeczytałem ten wątek i wynika z niego że większość wad i "przeciw" to jakieś pokutujące mity. Widzę za to, że mało kto pamięta o bardzo ważnym aspekcie w razie szkody z OC - brak szkody całkowitej. Nie życzę nikomu, kto ma ładne E32 a niedługo nawet pierwsze E38, żeby mu babka w nowym kaszkaju rozwaliła auto, w które wpakował grube $$$ w renowację, a zdaje się, że jest tu paru takich. Ile takie E32 z przełomu lat 80/90 stoi w eurotaxie? 6 tys.? 8 tys.? Wartość naprawy większa niż auta, szkoda całkowita, różnica wartości przed szkodą i wraku - dostajesz 2 tysiące i co najwyżej kopa w dupę na pożegnanie - możesz się jeszcze sądzić 3 lata z niewiadomym skutkiem, raczej mizernym. Na żółtych tablicach nie ma takiej opcji - masz prawo a nawet obowiązek naprawiać choćby to miało kosztować 10 razy tyle.
Jakbym wpakował w samochód kilkanaście czy kilkadziesiąt tys. w renowację a jego wartość w tabelach wg. rocznika nadal byłaby poniżej 10k to bym się nie zastanawiał nawet minutę nad żółtymi blachami tylko leciał to załatwiać. Ale o tym się nie myśli dopóki się coś nie stanie...