Witam.
Pany tak jak w temacie.Opisze dokladnie co sie dzieje.Pare dni temu zajechałem autem na myjke.Szorowalem je dośc dokładnie.Po przejechaniu ok 20 km zajechałem pod dom,wysiadam nie gasząc auta,i tu pierwsza niespodzianka- obroty najpierw zaczynają falować,i systematycznie spadac aż w koncu auto gaśnie.Byłem bardzo zdziwiony,bo nigdy mi nic nawet nie falowało.Odpalam znowu,ale musze trzymać lekko wciśniety pedał gazu,bo bez niego nie odburza.Myśle sobie,że odepne kompa na noc i może cos sie zmieni.Nastepny dzien to samo.Lewarek w pozycji N lub P i auto nie trzyma obrotów,i w koncu gaśnie.Pozycja D i reszta biegów do jazdy,auto jedzie normalnie.Wczoraj odpalam i o dziwo chodzi normalnie.Zrobiłem runde,auto chodzi normalnie,ale wyświetlacz wariuje,zapala sie i gaśnie bez jakiejkolwiek przyczyny.Zajeżdzam pod dom,gasze,czekam pare min,odpalam i znowu ta sama historia z silnikiem.Nie trzyma obrotów na jałowych.Zalapie na 2-3 sek i gaśnie.Dziś dla odmiany centralny nie zamyka tylnych drzwi,i nie działa elektryka w fotelu pasażera.Ewidentnie ayto złapało humor,po wizycie na myjni.Wyczytałem,że to może być wina wilgoci w komorze bezpieczników pod szybą czołową.Pytanie,jak tej wilgoci najlepiej sie pozbyć jeśli faktycznie tam jest ? Jakieś inne sugestie odnosnie wymienionych objawów? Wiem że trzeba by na kompa podjechać,ale jest to teraz awykonalne w moim przypadku.