Sens stosowania tych kolektorów jest tylko wtedy jeśli są "liczone" i dlatego kosztuje to tyle kasy.
W przypadku tych dwóch firm na pewno były, tyle że obecnie zastosowanie M30 do sportu jest super nie popularne, trudno więc oczekiwać że ktoś to będzie klepał.

Hartge widziałem raz i mimo że miały za sobą 25 lat upalania, jest to niewątpliwie dzieło sztuki, bardzo gładkie przejścia, długie gięte sekcje, dużo mniej łączeń niż to co mają tańsze opcje.

Jeśli zdecydujesz się kupić nowe, jest taka opcja (chyba) z Powertech albo czymś co ma zmieniony badge od Ta-Technix. Radzę jednak z tym uważać, bywają z tymi baranami problemy; niby nic wielkiego ale:

jest to wydech 4:2:1 jeśli cokolwiek pęknie (a pękają często) to prujesz z auta cały odcinek od głowicy do łączenia na wysokości nóg pasażera - bo jest to niepodzielna całość. Jest z tym duży kłopot bo na boki jest mało miejsca, dużo rzeczy trzeba zdemontować żeby kolektor podnieść. Względem demontażu seryjnego wydechu jest naprawdę dużo więcej roboty, którą mając pecha można powtarzać kilka razy.

Naprężenia przy tych "chińskich" kolektorach są duże, jeśli szpilki w głowicy są fabryczne to często lecą, przyhaczenie wydechem też częściej kończy się zerwaniem szpilek w głowicy - nie ma giętkiej "harmonijki" jak w serii.

Kolektory z rurkami mającymi zbyt cienkie ścianki (których też nikt nie "liczył") przy dobrej obkładce zaczną świecić o wiele wcześniej niż dobre markowe barany, czy nawet grubościenny zwykły seryjny kolektor. Efekt jest taki, że jeśli nie masz na nich bandaża to w moment popłynie wszystko co jest wokół, a pierwsze są kable zapłonowe, które w M30 kosztują 4-5 stówek jeśli chcesz je mieć fajne.

Zdziwienie przy spłyniętych przewodach WN też jest duże, naprawde.

Przy M30 zostaje jeszcze temat gniazda pod sonde, którego chińskie barany nie miały, a przynajmniej nie te które widziałem.

Robota własoręczna tylko samego odcinka od baranów do końca, mając wszystkie wieszaki, flansze i łączenia gotowe pod ręką, to jest dwa dni roboty, mając giętarkę do dyspozycji.

Zaginanie na samej giętarce burzy profil rur w środku, żeby go zachować trzeba grzać materiał i to niestety przy wypełnionych profilach, a to jest naprawde wyższa szkoła jazdy, nawet dla dobrze ogarniętego spawacza, zresztą zagadnij jakiegoś którego znasz.

Bottom line jest taki, że za policzony i pasowany na aucie wydech z kwasiaka, zostawia się przy odbiorze 8 tys.

Przydomowy garażyk z młotkiem, migiem na 220 V i małym imadłem może być troche mało do zrobienia fajnych baranów pod M30...