Sam sie zastanawiam czemu tak wyszlo.. 0,06mm to nie wiele lecz wiem ze po zdjeciu kola, zaciskow, tarczy, następnie przetoczenie tarcz i zalozenie w odwrotnej kolejności pomoglo. Co na to wpłynęło nie wiem ale dobrze ze juz nie bije.. Lada moment bede robil to w e65 i zobaczymy.. jak nie to moze faktycznie mini luzy na wachaczach.
W Niemczech robiłem. Mam tutaj ziomka, co nie łoi za to jak za mokre zboże, a przy tym naprawdę ma fach w ręku. Na codzień pracuje zresztą w Oplu w Russelsheim też na montowaniu opon.
Jeszcze tej opcji nie przerabiałem, ale masz rację. To jednak bym wyczuł albo na kole kierownicy albo jakbym szarpał za drążek na podniesionym aucie, co też sprawdzałem u siebie. Poza tym myślę, ze by stukało.
Pochwal się jak efekty. Jak jutro się nie rozpada, to zmierzę u siebie bicie tarcz. Zobaczymy co wyjdzie. Bicie mierzy się według mnie najbardziej na zewnątrz tarczy - tam będzie ono największe jeśli coś jest krzywe albo źle zamontowane. Jutro sprawdzę pomiar na środku i najbardziej na zewnątrz, to napiszę jaka różnica.
Popatrzcie jaki sprytny sposób na sprawdzenie, czy fele są krzywe:
EDIT 8.10.2016:
Sprawdziłem bicie swoich tarcz. Prawy przód ma +0,03mm /-0,02, więc mieści się w tolerancji bicia 0,05mm (o tym jednak dalej). Lewy przód natomiast ma bicie 0,16mm przy samej krawędzi największej średnicy, więc już lipa. Tył aż mnie przeraził - prawa strona 0,25mm. No to zdjąłem tarczę... Patrzę, a tam odklejona farba z tarczy. Wcześniej robiłem łożysko po tej stronie i nie wyczyściłem tego. Teraz wziąłem nitro, wyczyściłem, poskładałem i pomiar... 0,04mm. Lewy przód też będę musiał tak zrobić. Przy okazji sprawdziłem bicie piast. Lewy przód 0,04mm, prawy tył 0,02mm. Tylna lewa tarcza bicie 0,02mm.
Sprawdziłem przy tym pomiar bicia przy samej piaście i na największej średnicy tarczy. Różnica dla tej krzywej tarczy jest spora - +0,05/-0,02 bliżej osi, +0,14/-0,02 najdalej osi. Po środku nie dałem rady zmierzyć, bo są wiercenia i czujnik przekłamuje po przeskoczeniu.
Podsumowując:
- lewy przód: 0,16 tarcza, 0,4 piasta
- prawy przód: 0,05 tarcza, piasty nie sprawdzałem
- lewy tył: 0,02 tarcza, piasty nie sprawdzałem
- prawy tył: 0,04 tarcza, 0,02 piasta
Wniosek: prawy przód do dokładnego wyczyszczenia, ewentualnie poprzekręcać tarczę na śrubach, żeby zniwelować bicie.
INSTRUKCJA, JAKBY KTOŚ ROBIŁ SAM:
Czujnik nie przykładamy do tarczy na "zero". Przykładamy go tak, że pokazuje połowę zakresu i w miarę możliwości idealnie prostopadle. Dokręcamy śruby, żeby docisnąć właściwie tarczę do piasty (bardzo ważne - czytaj następny akapit!!!). W moim podkładki nie były potrzebne, bo śruba dociągnęła tarczę. Następnie zerujemy licznik i sumujemy bicie plusowe i minusowe. Kręcimy powoli (bez szarpnięć) tarczą minimum 3x i za każdym razem muszą wyjść nam te same maksymalne wartości (oczywiście w ramach dokładności pomiaru czujnika). Jeśli tak nie jest, czujnik nie jest stabilnie zamontowany. U mnie na lewej tarczy było +0,14/-0,02, co dało 0,16mm bicia. Przy montażu nowych tarcz, jak bicie jest większe, to warto spróbować poobracać tarczę na śrubach, aż czujnik będzie wskazywał najmniejsze bicie. Nie przejmujcie się, że nie będzie można zamontować tej małej śrubki.
Sprawdziłem też różnicę w pomiarze na tarczy niedokręconej śrubami. Nie dokręcony prawy przód - 0,21mm, dokręcony 0,05mm.
O, znalazłem fajny filmik jak poprawnie montować tarcze i jeszcze ciekawy patent z płytkami korekcyjnymi:
EDIT 10.10.2016:
Wyczyściłem przednią prawą stronę... Piasta po wyczyszczeniu ma bicie 0,02mm. Tarcza... miała 0,16mm, a ma... 0,04!
Także zanim wywalicie kasę na nowe tarczę, radzę dobrze wyczyścić powierzchnię piasty i tarczy, a następnie zarzucić je, dokręcić i sprawdzić jeszcze raz. Jak nie będzie dobrze, to obrócić tarczę na śrubach i znowu mierzyć. ZAWSZE DORKĘCAJCIE TARCZĘ MINIMUM TRZEBA ŚRUBAMI KOŁA NA KRZYŻ PRZED POMIAREM! Różnica na nieprzykręconej tarczy jest bardzo duża.
KrzysiekR podrzucił fajną stronkę na forum F01: https://hamulcesklep.pl/montaz-tarcz
Ostatnio edytowane przez HTN ; 11-10-2016 o 17:32
Dokladnie tak bedzie stukac jak delikatnie zuzyta to od czasu do czasu na wiekszych wybojach (tak jest u mnie po "regeneracji" w firmie o ktorej pisalem w innym temacie) i od tego czasu zauwazylem delikatne drgania przy lekkim/srednim hamowaniu z wiekszych predkosci.
Z tym czyszczeniem ciekawa sprawa ;)
To i ja się wypowiem ogólnie unikaj wentylowanych z powodu ich awaryjności.
Większość aut ma co najmniej na osi przedniej wentylowane, jak wyobrażasz sobie tego uniknąć ?
To może ja dorzucę historyjkę od siebie. Kiedyś wyło mi łożysko z przodu. Najbardziej było słychać przy prędkości 80-100 km/h, biorąc zakręty w lewo. Mechanik "X" (z Ojcowskiej 2 w Warszawie) stwierdził, że to prawe przednie łożysko i je wymienił. Po wymianie nic się nie zmieniło. Znając naturę naszych aut przejeździłem kolejne 30 000 km w dalszym ciągu zastanawiając się "co to wyje". W międzyczasie wymieniłem przednie tarcze hamulcowe (jakieś 10 000 km po wymianie prawej piasty) na OZ wentylowane. Ładnie dotarłem i ciesząc się krótszą drogą hamowania dalej zastanawiałem się, co to wyje przy lewych łukach. W końcu inny mechanik (Bosch przy Prymasa) stwierdził, że owszem wyje łożysko, ale z lewej strony, natomiast to z prawej ma luzy. Okazało się, że przyczyną pierwotnego hałasu była piasta z lewej strony, która wydawała hałas akurat, kiedy była odciążana przy zakrętach w lewo. Po jej wymianie dźwięk, który towarzyszył mi niemal od zakupu auta zniknął bezpowrotnie, pozostał natomiast jeden problem. Mechanik "X" schrzanił coś z prawej strony (i tu sedno sprawy n. t. tarcz): po wymianie łożyska prawego koła okazało się, że prawa tarcza miała spore bicie. Nie wiem, jakim cudem można zamontować piastę krzywo. A może wada samej części. W każdym razie musiałem dotoczyć tarczę na samochodzie, bo z nowym łożyskiem nie chciała chodzić prosto. Zwyczajnie tarcza dotarła się do niepoprawnie wycentrowanej osi obrotu, związanej bezpośrednio z wadliwą częścią lub sposobem montażu. Kto kumaty niech sam oceni, co bardziej prawdopodobne. Dodam tylko, że nie montuję "chinoli" i innych wynalazków. Może komuś ta historia pomoże w diagnozie problemów chociażby z biciem w sterach. Morał z tej historii płynie taki, że naprawione nie zawsze znaczy sprawne a wywalone pieniądze nie zawsze przynoszą efekt (chyba, że pracujesz w "X").
To co, że diesel? Pewnie świece zalane;)
Ze wszystkim się zgadzam, jedno mi tylko nie daje spokoju.
Piszesz ,że nie montujesz chinoli ale uwierz mi ,że mechanik X właśnie zamontował Ci chinola skoro po paru tysiącach km miało taki luz. Oczywiście nie musiałeś o tym wiedzieć a to co Ci powiedział to to co chciałeś usłyszeć. Tak to niestety wygląda ,że żeby mieć pewność ,ze wszystko jest dobrze to trzeba samemu zrobić albo mieć naprawdę zaufanego człowieka.
No właśnie miałem w łapie to prawe łożysko po demontażu i marka zgadzała się z deklarowaną przez mechanika "X". Za to stan pozostawiał wiele do życzenia. Pamiętam, że było podejrzanie tanie i zastanawiam się, czy nie wstawił mi używki.
P.S. Nie chcę nikomu robić niezasłużonej antyreklamy, więc dodam, że nie chodzi o Osowieckiego z Ojcowskiej 6 bo tam auta nie naprawiałem.
To co, że diesel? Pewnie świece zalane;)
Hmm a co do za marka tej piasty jak można ? Hmm raczej ciężko wsadzić źłe, ale może wystarczyło, że nie dociągneli śrub