
Zamieszczone przez
karpiu
Aldik ma rację... robią wadliwe rzeczy i próbują wciskać ludziom teksty o "złym użytkowaniu" "nie dogrzaniu" itp. itd. Jakoś zakładałem ostatnio pod rząd 3 kpl. tarcz i nowych klocków ATE i każdy do bani. Dodam, że trzeci kpl zakładałem u innego mechanika. Każdy wytrzymywał 2-3 tysiące maks. Jak tu wierzyć że dobry produkt nie jest wadliwy? Trzeci kpl poprostu przetoczyłem na samochodzie i ok. Latam z prędkościami trochę przekraczającymi zdrowy rozsądek i jakoś nie mam problemu z hamowaniem. Tarcze można toczyć do 2 razy w zależności od zużycia. Ale przy takich nowych da radę. Wszystkie teksty o tym, że nie taki klocek, że pali tarcze, że trzeba ją wygrzać itp... to teksty żeby nabić w butelkę klienta, a ukryć złą jakość produktu i tyle. Klocek i tarcza powinny robić swoje i tyle. Problemem dla tarcz jest moment wyhamowania z np. 220km/h do zera - najpewniej żadna "normalna" tarcza nie wytrzyma takiego traktowania... Jedynie co to uważać na kałuże przy rozgrzanych tarczach i montaż na oczyszczoną piastę koła. Reszta powinna być ok. Tyle że tak nie jest...
Jeśli jest drganie kół trzeba je reklamować i tyle do skutku. Znajdźcie dobrego mechanika, który ogarnia reklamacje i dostaje tarcze od razu w zamian i tyle. Ja na takiego trafiłem raz 3 lata temu i zmieniał mi do skutku (też 3 razy). Za każdym razem jeszcze przepraszał tylko, że w ogóle muszę się fatygować do niego i tracić czas. Ale tacy trafiają się niestety... nie za często. Lepiej wziąć kasę i jak jest źle to powiedzieć, że reklamacja trwa 14 dni (i to roboczych) i samochód na stojakach...
Całe szczęście, że można postraszyć, że to jego wina, produkt jest nowy, więc proszę o samochód zastępczy, jak nie to na czas wynajmuję samochód, gdyż jest on potrzebny do zarabiania pieniędzy, a rachunek będzie wystawiony na warsztat i to on pokryje z ubezpieczenia koszty wynajmu i spierdzielonej roboty. Do tego dla uśmiechu można dodać, że należy się samochód nie gorszej klasy niż pozostawiony w warsztacie... Uśmiech jest bezcenny... :)
Walczcie o swoje u mechaników i tyle. Nie piszę że każdy mechanik przewidzi każdą robotę, ale jak się miga po maksie i wykrętami próbuje zmienić rzeczywistość - swoją nieudolność, to trzeba z nim twardo i tyle. Fakt, że dobra robota kosztuje i trzeba za nią zapłacić to druga sprawa... Ale przy 7ce chyba się trzeba do tego przyzwyczaić i tyle
Miro, i wcale tak nie jest że ktoś oszczędza. Ja oddając samochód do mechanika mówię że zakładaj najlepsze jakie są (obojętnie czego dotyczy zakup), kasa to akurat dla mnie drugorzędna sprawa - jak się coś psuje to naprawiam od razu). Tylko czasem korzystam z innego mechanika niż ten którego sobie upatrzyłem - no i właśnie dlatego są później problemy. Zresztą drugi mechanik też miał niezłą opinię ale widać nie dorasta na nóg staremu...
A co do latania, latam zimą z pakiem po Alpach i jakoś nie mam problemu z hamowaniem w pełnym obłożeniu...