Jasiu kupił sobie nowiutki motor. Koledga doradził mu źeby codziennie smarował go wazelinką a później polerwoał to lakier mu dłużej potrzyma.
Po jakimś czasie od zakupu motoru Jasiu został zaproszony do Małgosi na niedzielny obiad.
Kiedy wszedł do domu Małgosia powiedziała mu do ucha:
- Pamietaj! Jak zjemy to nic nie mów bo u nas jest taki zwyczaj że kto sie pierwszy odezwie po niedzielnym obiadku zmywa naczynia z ca3ego tygodnia.
Jasiu przytaknął i usiedli do stołu. Po skonczonym obiadku wszyscy siedzą w ciszy. Po jakiejś godzinie Jasiu sie zaczął nudzia. Pomyślał:
- " Skoro nikt nic nie powie to moge robia co chce"
No i "bach", rzucił Małgosie na stół i bzyknał ją przy rodzicach!
Ojciec Ma3gosi wybałuszył oczy, zaczerwienił sie z wściekłości, ale sie nie odzywa bo naczynia czekają.
Jasiu skonczył swoje i siada. Po kolejnej godzinie znów sie znudził. Spojrzał na mame Ma3gosi, niezła sztuka! No to "wio" z nią na stół. Ojciec toczy piane z ust, siny z wściek3ości ale sie nie odzywa. Mija nastepna godzina. Jasiu spogląda za okno a tam czarne niebo i zaczyna padaa. Mysli:
-" Kurcze nie wysmarowałem motoru!!! Cały lakier szlag trafi!!!"
Ale sie nie odzywa no bo naczynia!
Nawałnica sie nasiliła i Jasiu sie złamał i myśli:
-"Trudno! Pozmywam te naczynia ale uratuje motor"
Wstaje i mówi:
-"Przepraszam, macie panstwo wazeline??"
Na to zrywa sie przera?ony ojciec i krzyczy:
-"Ja to pitole!! Ide zmywaa naczynia!!!"