Witam kolegów ponownie. Dzisiejszego dnia mogę napisać, że mój problem z silnikiem częściowo się rozwiązał.
Ale zacznę od początku, by przybliżyć wam sytuację bardziej ściślej, a więc:
Zakupiłem moje autko jakiś czas temu, był w nim problem z tzw. hydrozaworem.
Problem był teoretyczny ponieważ tak mnie pan sprzedawca turek zapewniał i tak mam wymalowane na umowie kupna.
No i zrobiłem na tym "teoretycznie" stukającym i uszkodzonym zaworku jakieś 5 tys. kilometrów, po czym w moim samochodziku pękł wąż który transportuje ciecz chłodzącą, no to wiadomo nowy zamówiłem, autko do warsztatu wymiana rach ciach i po sprawie.
Pan z warsztatu zalecił mi także wymianę oleju i tu mu dziękować bo bym się nie dowiedział szybko co z tym moim zaworkiem dokładnie jest.
(Wcześniej technicy z BMW po podłączaniu do kompa nic nie mogli znaleźć, że coś jest nie tak z zaworkiem a mówili, że komputer powinien coś pokazać. Chcieli zdejmować głowicę ale tu w Niemczech taka przyjemność sporo kosztuje, więc się nie zdecydował.)
Zdecydowałem się wymienić olej, bo promocja to jak nie skorzystać skoro mam wracać z tym stukającym zaworem do Polski. I w tym momencie się problem zaczął, a mianowicie:
filtr zmieniony, olej zalany świeży, wszystko mi pięknie przepatrzyli przy motorze czy wycieków nie ma itp itd. no to ja w drogę. Ku mojemu zdziwieniu zaworek jakby stukać ciszej zaczął, to ja banan na ryj i do domu.
1,5 kilometra przejechałem i już nie było tak pięknie, zatelepało samochodem z lekka, wyskoczył nagle komunikat Oil Pressure i tak samo nagle znikł a stukot się w zgrzyt donośny przerodził.
No to ekipę zebrałem i zaczęliśmy snuć tezy co to do cholery jest, bo że kiepścizna straszna to wiedzieli wszyscy.
Dotoczyłem się tak do domu (jakieś 300m) i anrufen do BMW i się na naprawe umawiam, choć miałem już ochotę utopić ten samochód :)
W ASO po zdjęciu pokrywy z głowicy zmienili 2 popychacze od zaworów bo luzy niemiłosierne były na nich ale dalej to samo, no to zdejmujemy głowicę i tak już liczyłem się z wymianą silnika.
ROZWIĄZANIE ZAGADKI
Panowie z ASO następnego dnia dzwonią do mnie i mi mówią, że mój cudowny V8 to w rzeczywistości V7 bo jednego tłoka nie ma!!!!
Myślę sobie co do kur... 1 kwietnia czy jak? Ale chłopaki Z BMW powiedzieli żebym przyjechał i sam to zobaczył. No i zobaczyłem. Nie było tłoka, ale jak to możliwe.
Otóż pan sprzedawca, wspomniany powyżej zapomniał mnie doinformować o tym fakcie.
Na dzień dzisiejszy, chłopaki przerzucają mi silnik a ja papiry na tego dziada turasa handlarza zbieram i mu z dupy wylotówkę na Kielce zrobię.
Podziękować także muszę panom z BMW którzy udzielają mi pomocy w udupieniu dziada co im markę psuje.