Witam.
Ostatnio coś nie tak dzieje się z moim autem..
Kiedy odpalę po nocy po pierwsze chodzi dobrze przez ok 4s i zaczynają falować obroty w granicach od 400 do 1000 i czuć niespaloną benzynę.. po ok 40s powoli wraca wszystko do normy...
Jak jest już rozgrzany to po mocniejszym wciśnięciu gazu dławi się i dopiero wchodzi na obroty... (dławienie jest przez ułamek sekundy jak ta sekunda minie to idealnie wkręca się na obroty i ma moc)
Ale do tego już się przyzwyczaiłem Najgorszym problemem jest kiedy po nocy go odpalam i przez ok 20 najbliższych km nie ma szans żeby płynnie wkręcił się na wysokie obroty.. oczywiście nie cisnę go na zimnym tylko po ok przejechaniu 7-8km (już wtedy chyba wszystko jest dość rozgrzane, po przejechaniu 2km wskazówka od temp. stoi na baczność ;))
Ładnie idzie do ok 4tys obr później jest tak jakbym na sekundę wyłączył zapłon i włączył z powrotem i tak co chwila.. (nie muszę mieć nogi w podłodze ale przy dynamiczniejszej jeździe tez już to występuje) Na początku myślałem ze dostaje za mało paliwa dlatego i po nocnym odpaleniu tak kuleje ale na LPG jest tak samo...
Kiedy przejadę już ok te 20km super się kreci w całym zakresie obrotów...
Na co to Wam wygląda? Mam kawałek dobrej drogi do pracy a boje się wyprzedzić jadące 70km/h Tico :(