Mam skrzynię 5HP24, z tiptronikiem. Nie udaje mi się w Polsce znaleźć jednoznacznej odpowiedzi, jak automatyczna skrzynia znosi hamowanie biegami?

W praktyce ma to spore zastosowanie, choćby podczas jazdy w górach (z góry) po przełączeniu na ręczne przerzucanie biegów. Ale może też być stosowane podczas normalnej jazdy w mieście, przy zwalnianiu pędu przy dojeżdżaniu do świateł. Przełożenie dźwigni w lewo na tryb sportowy już obniża bieg, a nawet krótki ruch w tył, wrzucający 3 lub 2 bieg dla spokojnego zwalniania na 200 metrach, jest prostszy niż przekładanie nogi na pedał hamulca i lekkie naciskanie go przez kilka sekund.

Oszczędności na przedłużonej używalności tarcz hamulcowych i klocków dadzą się też wprost przeliczyć na pieniądze. W Corolli, z mechaniczną skrzynią, przy regularnym hamowaniu biegami w mieście, klocki wymieniałem po 193 tys. km przy normie 60 tys. Poza trzykrotnie rzadszym zakupem widok szerokich oczu mechanika czy szefa serwisu, gdy zdejmują fabryczne klocki przy takim przebiegu, też daje niezłą satysfakcję. Tyle, że manualna skrzynia jest stworzona do pracy z oporem w obie strony, napędu i hamowania.

Jak jest z automatem? Może ktoś z Was zada takie pytanie w Niemczech, fachowcom znającym skrzynie siódemek nie tylko z poklepywania i dolewania oleju? Głupio byłoby zaoszczędzić x na klockach kosztem kilku x na przyspieszonym remoncie skrzyni.