Z tego co mi mówił i co z resztą widzę, to nie ma problemów z rdzą, auto jest mocno poobijane, ale całe. Jedyne, to chyba raz na pól roku wali całe podwozie bitexem, bo często w błocie zapyla i mówił, że woli chuchać na zimne, niż spawać. A i nie wiem czemu, ale leśniczy uważa, że lepszy automat od manuala, bo manual ma delikatniejsze sprzęgło czy coś i można szybciej zakończyć jego żywot - coś mi tam opowiadał ostatnim razem. Dzisiaj pewnie koło 20 zajedzie tym jeżdżącym lasem do domu, to go podpytam co i jak. Facet ma 50 lat, tak więc nie bawi się raczej w samochód, który nie jest mało sprawdzony.