W sumie napisałem to bo po dzień dzisiejszy jestem wkurzony. Czemu? Ano temu, że... palcem pokazywał nie będę bo to nieładnie, ale powiem tak: jeśli szukacie dobrego auta, to podzielcie sobie te śliczne opisy przez dziesięć, albo przez 50!. Mało tego - nie opisy z allegro, tylko opisy z 7er.
Jestem posiadaczem E38 730iA - auto (poza drobnymi "kwiatkami" blacharskimi dopieszczone na maxa), szczerze mówiąc stałem przed dylematem - zrobić to i jeździć dalej, albo wymienić na 5.4. Kolega który szuka też E38 bez chwili zawahania chciał ode mnie kupić auto... no i tym sposobem zacząłem szukać V12.
To co zobaczyłem... wołało o pomstę do nieba - wspawana dupa, przegrzewające się silniki (podobno 105 stopni to normalne), żarówki zamiast rezystorów klimatyzacji, wnętrza zniszczone jak gdyby stado labradorów przez nie przebiegło. No ogólnie obraz nędzy i rozpaczy. Jasne - nie każdy, nie wszyscy. Ale jadąc sobie 400 km w jedną stronę i oglądając "niski poziom oleju" "skrzynia" "trakcja" i kilka innych, oglądając wskazania KTS-a (np. uszkodzone zawory skrzyni), oglądając wskazania miernika lakieru (rekordzista miał 700!!! standard to 85-95, przy słupkach mniej - około 65-75) człowiekowi nóż w kieszeni się otwiera.
W efekcie doszedłem do wniosku, że powinienem krzyknąć za swoje auto 3x tyle za ile je sprzedałem bo co prawda 19 lat na karku ma, ale przy tym co widziałem to jest po prostu perełka (nowe sprzęgło, automat po kapitalnym remoncie - tarcze, zawory - wszystko, silnik igiełka, po wymianie uszczelek, uszczelniacz itp., zawieszenie całkowicie nowe, oryginalne felgi, części wyposażenie, wszystko sprawne). Zacząłem sobie pluć w brodę, że sprzedałem auto. Pomimo tego, że chorowałem na to V12... to moje V8 M60B30 po 2 latach dłubania przy aucie mogę śmiało nazwać igłą.
Ludzie... zdobądźcie się na odrobinę szczerości, już nie chodzi o jeżdżenie i szukanie... tylko o niepotrzebną stratę czasu. Jeśli ktoś chce prawie 20 tys pln za jeżdżącą ruinę i nazywa to stanem idealnym, to chyba wypadałoby się trzasnąć ch*jem w czoło tak delikatnie mówiąc.
W efekcie znalazłem auto. Za 2x tyle ile planowałem - ale... do wymiany jest aż wąż chłodnicy i podstawka pod kubki z kawą. Poza tym igiełka.
Reasumując... pewnie niejedna osoba weźmie to sobie do serca (i słusznie) i znielubi mnie... ale do tych którzy piszą te śliczne ogłoszenia licząc na ludzką naiwność (a na e36, e39 i e38 zęby zjadłem) - po prostu wstyd, że tacy ludzie są na tym forum. Jeśli nie wiecie co to zadbane auto, tolerujecie druciarstwo i jakieś półśrodki - to przesiądźcie się w astrę F. Jak chcecie zobaczyć ładnie utrzymane E38, to zapraszam... koledze reanimowałem 728, sobie 730... obecnie dopieszczam 750.