Cześć
Dziś dorwałem na stacji demontażu przepływomierz do m30b35 - sam wykręcałem więc widziałem co i jak - auto było bez gazu i w automacie (była to E34), ja w sowim m30b30 miałem strzelony przepływomierz ale był sprawny - nie mniej jednak postanowiłem kupić drugi bo cena była bardzo okazyjna ; ).
Po wymianie zaczęły się kłopoty... niestety - tj autem jeżdżę teraz wyłącznie na PB - przed wymianą też.
Na "nowym" przepływomierzu auto nie zapala - nie trzyma wolnych obrotów ciężko wchodzi na obroty w przedziale 700-1700 potem już leci jak trzeba. Ekomizer pokazuje tymczasowe spalanie wiec wychodzę z założenia ze przepływomierz działa jak trzeba - obserwuje tez jak zachowuje się sama klapka w nim i jest ok.
Co ciekawsze gdy odepnę kostkę z przepływomierza auto ma wolne obroty (tylko wtedy jest w tr.awaryjnym - co przekłada się na spalanie etc), po ponownym podłączeniu kostki do przepływki auto odpala wzorowo, wolne obroty są jak trzeba do momentu zwiekszenia obrotów pow. 3500, gdy auto zchodzi z tych obrotów to już do zera i gaśnie - potem nie odpala i podczas jazdy w niskim przedziale obrotów dławi się i nie przyśpiesza.
Nie wiem czego problem może dotyczyć - mogę obstawiać jakieś lewe powietrze... ale dolot nie jest obklejony srebrnym patexem...i jest fabryczny i szczelny...
Prosze o jakieś pomysły w co włożyć ręce ; )