Widzisz, w moim przypadku w pewnym momencie snajper wyszedłby mnie za drogo ;)
Degradacja zawiasu w aucie normalnie eksploatowanym następuje stopniowo. Parametry wszystkich elementów spadają równomiernie, dzięki czemu jakoś to ze sobą gra (wiadomo jest jakaś granica). Gdy nagle cześć z nich jest wymieniana na nowe, pozostałe dostają jeszcze bardziej po dupie, bo ich nowi koledzy nie kompensują już tak przeciążeń jak wcześniej i zaczynają się cyrki.
U mnie zaczęło się od wymiany "nie-do-pary" jednego wahacza, potem niecały rok później drugiego, ale innej marki. 3 tygodnie tak pojeździłem i któregoś ranka się zaczęło. Walczyłem z tym niemiłosiernie. Szarpaki nic nie wykazywały. Kilku mechaników brechą nic nie wykazało, a drgania podczas jazdy były.
Duża poprawa była po ponownym wymianie wahaczy, ale tym razem całego kompletu 4-ech sztuk. Parę miechów wcześniej wjechał trzeci komplet drążków, bo wcześniejsze nie wytrzymały (ori padły, wjechało febi, wytrzymały 10 miesięcy, teraz jest Lemi i jest spokój).
Jakiś czas miałem spokój, ale po zmianie kół na zimowe, zaczęły pojawiać się wibracje przy hamowaniu. Sporadycznie ich nie było. Koła zimowe nie są z górnej półki, więc czekałem do wiosny. Na zestawie letnim wibracje potrafiły się np pojawiać przy pokonywaniu łuków na autostradzie. Częściej w lewo niż w prawo. Mógłbym tak opowiadać i opowiadać. W końcu cierpliwość na takie "snajperskie" strzały mi się skończyła i poszedłem z artylerią ;)




Odpowiedz z cytatem
