Polska, to dziwna kraj, jak kiedyś to ktoś ujął. Tutaj policja, to władza, a nie służba.
Pokłóciłem się kiedyś mocno z bratem policjantem, gdy mu powiedziałem, że jestem jego szefem, bo mu płacę (to budżetówka, więc płacę z moich podatków), a jego praca, to służba dla mnie, a nie na odwrót.
Podobną awanturę zrobiłem w ZUS-ie kierowniczce. Niestety, robią co chcą z nami ci przy "władzy"...
A mandatu nie trzeba było przyjąć. W sądzie, to oni musieliby udowodnić winę, a raczej trudno by im było. Mogłeś wnieść samochód na plecach przecież. Jak udowodnią, że tak nie było ? Może wtedy nagle cudem znajdzie się nagranie z jakiegoś monitoringu ?
Często policjanci dają mandat nie winnemu, lecz temu, który się da złapać, z czystego lenistwa, bo tak łatwiej.
A lenie to są... Braciszek bardzo często bierze nocne służby za kumpli, bo można się wyspać gdzieś w radiowozie w zacisznym miejscu, a kasa leci i odbierze się dzień kiedyś do urlopu...


Odpowiedz z cytatem
jak chcesz coś działać to poszukaj jakiegoś monitoringu i idź z nagraniem na komendę i zapytaj po prostu,trochę dziwna sytuacja i rozwiązanie też nie będzie klarowne 

droga była jednokierunkowa a na końcu było miejsce do zaparkowania wiec zacząłem cofać tyłem przy straży miejsciej i zaparkowałęm za znakiem. Oczywiście ochoczo pani i pan strażnik podeszli do autka w celu wystawienia mandatu. Poinformowałęm ich że ja nie wjechałem tylko cofałem a znak odwołuje się do zakazu wjazdu. Po dyskusji i przepychaniu racji odmówiłem przyjęcia mandatu pokazałem rejestratow w aucie i straż odpuściła. Do dziś jestem przekonany że tyłem można cofać pod zakaz wjazdu :)


