Bartek, właśnie odebrałem furę od mechanika. Mam nowe amory sachsa, odboje, wszystkie wahacze, końcówki drążków i łączniki stabilizatorów lemfordera. Przejechałem parę kilometrów przez miasto do domu i powiem Ci że różnica między tym co jest teraz a tym co było wcześniej jest kolosalna :D
Wcześniej łupanie przodem na każdej dziurce, każdej nierówności czy łączeniu nawierzchni o torach tramwajowych nie wspomnę. Teraz? Cicho, płynnie, nic nie czuć, nic nie bije i nie szarpie - no chyba że celowo wjedzie się w jakąś duża dziurę.
Wcześniej myślałem że zawias z przodu jest w złej kondycji a z tyłu w dobrej, bo odzywał się ciszej. Nie. To teraz w dobrej jest przód, a tył jest w kiepskiej bo w ogóle się odzywa :D
Odnoszę wrażenie że przód jest trochę za miękki na tych amorach, ale jeśli taka jest cena ciszy i komfortu to niech tak będzie.

Do szumów wiatru wrócę jeszcze za kilka dni jak w końcu zamontuję tą nieszczęsną podsufitkę i poskładam resztę wnętrza do kupy.

A teraz zostawcie mnie samego bo muszę się uporać z tym że właśnie wrzuciłem w auto całkiem sporo siana... :suicide2: