Koledzy od pewnego czasu mialem nie do konca zdiagnozowane problemy z odpalaniem auta - trzeba było krecic kilka razy zanim odpalil i potem było ok.
Po jakims czasie stosunkowo niedawno doszly do tego falujkace wolne obroty na nierozgrzanym silniku (czasem gasl przy schodzeniu na wolne).
Dziś wyjechalem do krakowa ale od razu spotkala mnie nie mila niespodzianka. O ile auto po rozgrzaniu jezdzilo bardzo dobrze jeszcze przedwczoraj to teraz nie ma zupelnie nic mozy tj objawy sa podobne jakby nie mial paliwa.
Autko jedzie sobie w miare normalnie do 2tys obr/min, potem albo baardzo powoli i zupelnie bez "wykopu" się wkreca na wyzsze obroty - probowalem tylko do 3,5tys, albo wkrecaniu się towarzyszy trzesienie silnika jakby palil za 3 gary z 12 :D
Czasem mu się pogarsza i w ogole nie chcę jechac, zgasze go, odpale jeszcze raz i praca się zmienia zwykle na lepsze na jakis czas.
Czy to problem z czujnikiem polozenia walu (brak bledu w inpa) czy moze cewka zaplonowa jaki mi podpowiada kumpel i nie chodzi pol silnika....?
Jestem teraz w krakowie i bylbym bardzo wdzieczny za pomoc w znalezieniu czujnika polozenia walu tutaj na miejscu - numer czesci dorzuce tutaj jak tylko znajde na realoem.
Podpowiedzcie prosze jak się za to zabrac, mam że soba kompa i interfejs