Witam.
Mam taki problem: Po wymianie słynnych uszczelniaczy w N62, poskładane, motor odpalony i wsio na oko i słuch OK. Pojechałem na komputer aby sprawdzić błędy i pokasowć. Jakieś błędy były , gościu pokasował i nie wracały po ponownym odpaleniu. poprosiłem gościa od kompa aby zobaczył co i jak z vanosem ale przyznał że nie bardzo wie co powinno się zrobić i jedyne co to może mi zrobić kasowanie auto adaptacji. No i dziwnie po tym zabiegu auto odpalone
( i w tym momencie wystrzela szybkozłączka od zbiorniczka wyrównawczego płynu chłodniczego. Zakładamy nową dolewamy płynu, ale ten incyden to oczywiście zbieg okoliczności ale opisuje) I na wolnych obrotach (ok 500) dziwnie skrzeczy jakby właśnie z klawiatury. Przy obrotach około 700 już nie. Podpinamy kompa a tam błąd vanosa na drugim rzędzie. Kasujemy, nie wraca ale przy przygazowaniu do ponad 2500 o/min wskakuje i tak ponownie. No dobra, wracam do mechaniora i po drodze na skrzyżowaniach jak stoję to skrzeczy aż nie miło. Przejeżdżam 15 km do mechanika i próbuję wywołać to skrzeczenie przy niskich obrotach, i jest ale dużo cichsze, ale pojawia się następny problem , przy odpalaniu często gaśnie. Posprawdzaliśmy czy nie skrzeczą jakieś koła ściągając paski. Auto pochodziło jeszcze na wolnych obrotach z 15 min, i mam wrażenie że jeszcze mniej słychać ten dźwięk, ale na pewno jeszcze jest. Moje pytanie, czy ktoś wie z całą pewnością, czy po wykonaniu kasowania autoadaptacj vanosa nie trzeba czasem przeprowadzić jakiejś procedury adaptacyjnej jak np. w przypadku skrzyni biegów? Bo dziwnie po tym zabiegu zaczęły się te dziwne rzeczy. A może ktoś wie o co tu może chodzić i w czym leży problem albo zna kogoś kto by go rozwiązał w okolicy południowo zachodniej Polski.