Witam
Mam mały problem ze swoim M62 z 99 roku, już tłumacze o co chodzi.
Wydaje mi się, że problem nasila się wraz ze spadkiem temp. zewnętrznej.
Rano wsiadam do samochodu odpalam i o ile z odpaleniem nie ma większego problemu, zapala po 2-3 sekundach na zimnym o tyle po odpaleniu zaczyna się zabawa.
Samochód, silnik wpada w ogromne wibracje, bujanie, całym nadwoziem, z silnika dochodzą jak by stuki, strzały po końcówkach wydechu i dymie z nich widać, że wydostają się w takich seriach nie wiem jak to opisać "bum, bum, bum" coś takiego.
Obroty nie latają, po odpaleniu wchodzą na 1200 i schodzą na jakieś 600-700 i nie lata nic po obrotach.
Oczywiście nie ma mocy, stuki z silnika są takie jak by zaraz miał wybuchnąć.
Przy około 40 stopniach (test 7) załącza się gaz a problem momentalnie znika.
Potem jak jest już ciepły nie ma żadnego problemu z wibracjami itp, również kiedy zmienię z gazu na benzynę i odwrotnie, problem pojawia się tylko na zimnym silniku, odłączałem już przepływkę ale problem z porannym masażem nadal jest, czyściłem przepustnice sprawdziłem, świece, cewki, końcówki fajek i nie za bardzo wiem co z tym dalej. Nie chce oddawać póki co auta do warsztatu bo boje się, że wymyślą jakiś problem z kosmosu za, który zapłacę majątek a okaże się, że to tylko jakaś pierdoła.