Witam ponownie
Od pewnego czasu rozglądałem się intensywnie za E38 z silniczkiem V8. Obejrzałem ich sporo i ... no właśnie. W każdym wypadku coś było nie teges. Albo mam pecha, albo większość aut na naszym rynku spośród wystawionych na sprzedaż to umordowane furmanki. Klepiące vanosy, umęczone wnętrza, nie działające wyposażenie itd itp. O mankamentach blacharsko-lakierniczych nie wspominam bo mam świadomość, że to nie jest nowe auto i czasem może mu się przytrafić bardziej lub mniej upierdliwa rdzewka - wystarczy, że ktoś zaniedba ryskę czy zwykłą kosmetykę blachy i kłopot może się pojawić w każdej chwili.
Na kryterium bezwypadkowości spuśćmy zasłonę milczenia
Marzyło mi się V8 a trafił mi się chyba niezły egzemplarz 2,8iA z M-pakietem (zawieszenie, wnętrze, ext-look itd). Auto miało sporo właścicieli ale ma sporo zrobione (dużo rachunków z serwisu na zawiecho, uszczelki, części i usługi). Super doinwestowane może nie jest ale nie sprawia wrażenia zapuszczonego. Wszystko w nim działa. Silniczek fajnie śmiga, skrzynia bez zastrzeżeń. Nowa sekwencja podtlenku gazu dobrej marki i w miarę porządnie umiejscowiona pod maską (bez pętelek z drutu, tasiemek, wkrętów do płyt G-K itp niespodzianek). Zawieszenie M-Technik cichutkie i .....no sam nie wiem. W sumie w V8 najbardziej pociągał mnie niesamowity dźwięk tego silnika
Oczywiście, że nadwyżka mocy fajna rzecz ale mam ochotę na to auto ze względu na jego godziwy stan. Po moim tds-ie w E34 ten silnik i tak jest żwawy :).
Dlaczego się wywnętrzam? Mam prośbę do tych z Was, którzy eksploatują silniki M52TU.
Czy z perspektywy użytkownika dziś kupilibyście swoje 7-er z takim silnikiem po raz drugi?
Pytanie może i bardziej filozoficzne niż techniczne ale chciałbym się dowiedzieć, czy dokuczają Wam jakieś szczególne mankamenty tych silników.
Z góry dzięki za odpowiedź :-).