Witam sąsiada. Jak już ktoś na forum napisał :V8 faktycznie kochają kasę, a V12 to ją wpierdziela". Coś w tym niewątpliwie jest. Miałem kiedyś silnik 18-to letni M50, w którym faktycznie przez trzy lata posiadania czyściłem tylko raz ICV zaraz po zakupie i wymieniałem lambdę. Natomiast w V8 jest już więcej zabawy, więcej czujników, i więcej rzeczy, które mogą się uszkodzić (w 4,4L głównie za sprawą wysokiej temperatury pracy silnika dzieją się po takim czasie czasem cuda w układzie chłodzenia, choć jak wszystkie węże i chłodnicę się powymienia na nowe, to będzie ok).
I powiem Ci, że wszystko zależy od tego na jaki egzemplarz natrafisz. Może być zmęczony życiem samochód i będzie się sypał na całej linii, a może być też zadbany, w którym padło coś i sprzedający stracił cierpliwość - tak było w moim przypadku (padnięta klima i 5 wizyt rozpoznawczych w różnych warsztach w dwóch miastach). Walczyłem, szukałem ale naprawiłem.
Co do automatów nie musisz się niczego bać. Automat w dobrym stanie przeżyje blacharkę auta - W 96 były montowane w 4,4L mocniejsze automaty 5HP30 (do 680Nm) z steptronikiem i trybem sportowym - baaardzo wygodne. I zaskakuje żwawością i umiejętnościami adaptacyjnymi (np. w górach). Super sprawa.
Instalacja LPG jest dobra, pod warunkiem, że jest dobrze dobrana i zaimplementowana (a tego nie dowiesz się zanim na spokojnie się nie przyjrzysz jej stanowi i ewentualnym problemom silnika w różnych sytuacjach). Stag czy Prins (nie Prince) są OK. Ale można też taniej i równie dobrze. BRC (tzw. cegła) ma średnią opinię, głównie przez puszczanie bąków do układu chłodzenia.
Ja kupiłem z już zamontowaną instalacją, niestety, nie do końca dopasowaną (głównie reduktor i regulacja). Ale zainwestowałem trochę własnej pracy (porządek w przewodach i rurkach), trochę grosza (reduktor i fachowa regulacja) i jestem mile zaskoczony działaniem.
Z mojego punktu widzenia, polecam Ci butlę w koło.
E38 nie jest nowym autem i trudno jest znaleźć w idealnym stanie. Moim zdaniem najważniejsze, żeby auto miało kluczowe elementy sprawne: blacharka, silnik, skrzynia, zawieszenie w nienagannym stanie; natomiast drobne rzeczy zawsze możesz sobie z biegiem czasu doposażyć lub naprawić (np. ja w końcu po 1,5 roku naprawiłem za 0 zł trójkątne roletki na tylne drzwi, jak zobaczyłem ich cenę na aukcjach). To jest auto dla pasjonata (kto inny mógłby wybaczyć ewentualne kaprysy jak nie pasjonat, który głaszcze auto co rano?). W nim (i w wielu innych markach w tym roczniku) przynajmniej na początku czeka Cię kilka rzeczy do zrobienia. Jedne pilne, inne mogą zaczekać. Ale na tym polega cała zabawa w pasję/hobby.
Mam jako wół roboczy roczną Octawię, która była myta łącznie 4 razy przez 45tkm i to od razu na automatycznej. A 7er myję delikatnie sam, chucham, pucuję. Ostatnio nawet kupiłem myjkę parową (oficjalnie: dla żony), będzie sterylny silnik :-)