A tu Cie moze zaskocze, ale w Auto Swiecie (ktorego porady mozna uznac za specjalistyczne, bo leszcze sie tam nie wypowiadaja, tylko ludzie ktorzy siedza w temacie od lat) wielokrotnie pisali zeby nie rozgrzewac silnika na postoju, bo silnik znacznie dluzej dochodzi do wlasciwej temperatury niz w czasie jazdy, wiec przez te kilka minut postoju ma np. gorsze smarowanie (olej nie ma wlasciwej temperatury). Najlepiej poprostu nie dusic za bardzo na poczatku tylko spokojnie jechac pare kilometrow (szczegolnie w Twoim przypadku Sebek nie ma chyba potrzeby wykorzystywania pelnej mocy :mrgreen: ). Udalo mi sie znalezc na stronie AŚ jedna z takich porad (walkowali juz to ladnych pare razy):Zamieszczone przez sebek_e38
"- Czy zimą należy przed rozpoczęciem jazdy rozgrzać silnik na postoju?
- Wielu kierowców tak robi. Uruchamiają silnik, a potem zaczynają czyścić szyby, przecierać szkła reflektorów itp. Silnik pracuje na wysokich obrotach, z rury walą obłoki spalin. Tak postępować nie należy. To zabójcze dla żywotności silnika, katalizatora, szkodliwe dla środowiska. Tuż po uruchomieniu silnika trzeba ruszyć. Silnik nagrzeje się wówczas znacznie szybciej. Oczywiście, nie wolno przy zimnym silniku ruszać z piskiem opon, jechać szybko i na wysokich obrotach. Przez pierwszych kilka minut należy jechać delikatnie, aż silnik rozgrzeje się. Odradzam także zasłanianie zimą wlotów powietrza do silnika. Wprawdzie ogrzewanie wnętrza auta nieco się poprawi, ale jednocześnie zakłócimy obieg chłodzenia." (nr 01/02)
Kto ma racje raczej nie sprawdzimy ;-)




Odpowiedz z cytatem