Broń Cię Panie Boze słownie...umowa na piśmie a jak trzeba to i notarialnie...mój Tato w latach 90tych budował zajazd ze stadniną w zach-pom...jednemu panu z Krakowa...prawnikowi...notabene zięciowi znanej aktorki...bardzo znanej.Gdy przyszli do mojego Taty uzgadniać warunki od razu coś mnie tknęło...byłem akurat u Rodziców...i prosiłem Tatę aby spisał z nimi umowę na piśmie...Mój Tato jednak jest i zawsze był człowiekiem wierzącym w ludzi i naprawde ufającym i bardzo ale to bardzo uczciwym...pewnie dlatego nie jest bogatym człowiekiem:(...finał tego był taki,że prawnik nie zapłacił na koniec...w tamtych czasach a był to poczatek lat 90-tych 140 mln zł...teraz 14 tysięcy...wtedy to jednak była pokaźna suma...a załatwił to tak,że pod nieobecnośc mojego Taty postawił pracownikom jakas wódkę i dał im kasę do ręki a mój Tato nie miał z tego nic...była to ostatnia czesć kwoty jaką powinien zapłacić...potem jeszcze okazało sie,że wykiwał tak więcej ludzi...tak,ze z umowami na gębę proszę uważać.Akurat w wyżej opisanym przypadku to Twój Tato będzie płacił ale tylko zmierzam do tego jaką ważną rzeczą jest taka umowa.Pozdrawiam.