znalazlem słabo wpiet wtyczke od sondy i zaczela oscylowac gdy wczesniej stała na 0,57v cały czas, myslalem sobie "bingo znalazlem przyczyne!!!:D" zrobilem reset komputera jazda na benzynie zebranie map, jazda na gazie rowniez zebranie map, silnik odzyskał moc :] myslalem ze juz z glowy a tu zajezdzam pod dom parkuje i sobie mysle ze potrzymam go chwilke na D i sprawdze czy dalej szarpie, mija chwilka i problem wraca :( i na benzynie to samo. Nawet po wykresie sondy widac takie szarpnięcia wykresu jakby gdzies cos walilo zaklocenia, przerywalo lub cos w ten deseń. Było ciemno wiec zaglądam pod maske no i po kablach tańczą iskry... :( dziwne bo kazde auto jakie mialem to zuzyte kable objawiały sie zawsze na zimnym silniku, najczesciej o poranku gdzy powietrze wilgotne a tu odwrotnie. Co o tym myślicie?
Czy moze byc to spowodowane czujnikiem halla?