Ten watek spadl mi z nieba.
Mam auto od ponad pol roku, zrobilem w tym czasie 32tys kilometrow i do piatku auto chodzilo idealnie. W feralny piatek jechalem sobie w straszny upał z podpieta przyczepka i nagle auto zaczelo sie dlawic na gazie, przelaczylem na benzyne i dalej to samo. Niegasilem go poniewaz mialem jeszcze kawalek do domu i balem sie ze juz niezagada, wiec pojechalem tak na 4 garach. Ujechalem jakies 10 kilometrow i nagle wszystko wrocilo do normy.
Raz mi sie tak zdarzylo i od tamtej pory git. co to moze byc?