Witam drodzy forumowicze. Mam pewien problem który chyba nigdy sie nie skończy...
Zaczne moze od poczadku...
Moj seryjny bak przedziurawił mi sie i zamiast go wymnienić postanowiłem go oddać do wyspawania....
Gdy zamontowali mi ten bak mogłem jeździć tylko do 40 litrow paliwa i samochod zatrzymywał sie choć miał paliwo w jednej cześci baku nic sie z tym nie dało zrobić wiec postanowiłem wymienić na nowy bak... Po odebraniu z warsztatu kazali mi wyjeździć paliwo do 0-ra...
Tak też zdoribłem ;D Zapaliła mi sie rezerwa na mniej wiecej 10 litrach połowie z 20litrow na licnziku mowie sobie ok. komputer pokazuje mi na około 70 kilometrów jazdy
Zrobiłem z 20km, ustawiłem sie w nocy pod domem i na drugi dzień chce go odpalić i i jest problem. Auto zapaliło ale chodziło z 2-5 sekund i gasło... Nadal pokazywało w baku, ze mam około 10 litrow paliwa a na kompie 67km do przejechania. Udałem sie bezzwłocznie na stacje z banką. Po wlaniu 4l. Auto zapaliło.
I teraz pytania do was drodzy koledzy! :)
To ze stałem na lekko równym terenie wyklucza tą mozliwośc nie zapalenia auta i to wiem..
Bak miałem 90l. Jak wsadzili mi mniejszy bo nie wiem jaki mi wsadzili czy pływak źle odczytuje ?
Czy moze pływak sie zaciął ?
POMOCY!!!