Koledzy,

dzisiaj wymienili mi na jednym z polecanych warsztatów w Katowicach całe hamowanie z przodu:

- tarcze Brembo
- klocki Ferodo Premier
- czujnik zużycia klocków
- płyn hamulcowy DOT4 ATE
- przewody elastyczne
- tłoczek z prawej strony na nowy bo był zeżarty
- reperaturki do tłoczków

Serwis obserwowałem bacznie cały czas i złego słowa nie mogę powiedzieć. Wyjęli zaciski a z nich tłoczki. Wyczyścili wszystko wewnątrz, przedmuchane było sprężonym powietrzem. Założone nowe gumki. Tłoczki chodzą przyjemnie, że można je było ręcznie elagancko chować i wyciągać.
Wszystkie kluczowe elementy psikane pastą miedzianą. Tarcze założone i sprawdzone czy nie biją.
Na koniec zalany układ nowym płynem DOT4 oraz odpowietrzony.

Teoretycznie wszystko jest jak według instrukcji i sam bym tego lepiej nie zrobił.


Podczas i po jeździe próbnej okazało się, że hamulec jest miękki i dopiero pod koniec zakresu zaczyna stawiać coraz większy opór. Wraz z nim zwiększa się siła hamowania. Testowaliśmy i auto hamuje że aż włącza się ABS na asfalcie. Ale trzeba porządnie depnąć. Nie jest to komfortowe i przez 20km jakoś tak stresowałem się, że jednak nie zdążę zahamować na czas (takie głupie uczucie, że pedał wpada a auto lecia dalej).


Pewnie pomyślicie - zapowietrzony układ. A wcale nie. Był dwa razy odpowietrzany.
Pedał nie robi się twardszy po 2-3 krotnym podpompowaniu. Po prostu jest taki zawsze.
Z kolei jak jest zgaszony silnik, to pedał jest sztywny tak jak było dotychczas i trzymając go wciśniętego i uruchamiając silnik czuję, że wtedy schodzi w dół (mięknie).

Pan z warsztatu mówił, że nowe tarcze będą słabiej hamować przez ok 200km i należy uważać żeby nie zeszklić klocków. Dodatkowo na moje pytanie o ten pedał mówił, że nowe gumki na pewno są sztywniejsze i ściągają tłoczek który teraz ładnie się przecież chowa.


I teraz nie wiem co myśleć:
- odpowietrzanie było robione na wyłączonym silniku ale włączonym zapłonie (pompa ABS ponoć wtedy pracuje/buczy). Nie wiem czy tak jest prawidłowo?
- znalazłem na innym forum (no dobra, o Oplu) że ktoś źle założył zabezpieczenia klocków które sprężynowały i tłoczek się pewnie cofał (taka moja interpretacja).


Opisane objawy sugerują, że jednak układ nie jest zapowietrzony bo pedał nie twardnieje a i jego tajemnicze mięknięcie po włączeniu silnika też coś na pewno oznacza. Natomiast teoria o gumkach mnie nie przekonuje bo je oglądałem i są przecież ładnie miękkie a nowe grube tarcze i klocki raczej skłaniają tłoczek do położenia prawie schowanego, więc co tu ma prężyć? Przecież ręką jak facet wciskał naprawiony zacisk to jednak trochę siły użył i taka gumka to nic w porównaniu do tego.
No i teoria o świeżych tarczach i klockach - no ale jednak jak się mocniej naciśnie, to hamuje a nie tylko zwalnia..

Wierzę, że pomożecie w odnalezieniu prawdziwej przyczyny - chciałbym jak nie sam sobie to poprawić, to chociaż pojechać do warsztatu z jakimiś konkretnymi pytaniami co mogło być źle założone.
Jakie są u nas w 7er elementy, które mogłyby tak rozsuwać zaciski?


Gdyby nie ta długa droga pedału, byłbym w 100% zadowolony z naprawy.