Inur, powiem Ci, że ostatnio (przed urlopem) też byłem wkurzony na działanie LPG, bo auto głupiało dokumentnie.
Ale umówiłem się z gazownikiem na porządną regulację - i nie taką za 50 zł, gdzie pan każe jeździć po autostradzie i lawirować między autami.. Tylko taką z hamownią i rolkami.
Wyniosło mnie to 300 zł, ale auto jest nie do poznania! Gość katował, męczył i cisnął mi przez 1,5h ten samochód na poszczególnych obrotach (1000, 2000, 3000, 4000, 5000 i WOT) na pełnym obciązeniu, na częściowym obciążeniu i symulując ulicę na rolkach.
Po takim zabiegu po przejechaniu jednym cięgiem 1300km nic się nie działo z mapami i adaptacją. Przełączanie się na Pb i LPG odbywa się niezauważalnie, ewentualne różnice w mocach również są dla mnie niezauważalne. Idzie tak samo, a jest taniej :-)
Podstawą do tego jest odpowiednio wydajny i tym samym stabilny reduktor. Myślę, że Niko S 300, który wziąłem na próbę po analizie rynku i obczytaniu się na lpg-forum, wystarczająco mi udowodnił swoją wydajność. Gdyby było inaczej, facet nie mógłby dobrze wyregulować dawek paliwa a i reduktor zamarzłby zapewne przy takim butowaniu.
Morał z t ego jest taki, że warto jednak czasem zaryzykować w nowe urządzenie rodzimej produkcji (a nie jakieś włoskie coś do Fiata Tempry) a także dać dobremu fachowcowi ułożyć profesjonalnie mapy i pomierzyć przy tym moce i spaliny w kontrolowanych i bezpiecznych warunkach. U mnie nic nie śmierdzi LPG z wydechu - superrr!





Odpowiedz z cytatem