Ja widzę to tak:

Jedzie sobie koleś, jedzie po wsi.. Założyłem, kurde, nowe oponki na przód, trzeba by pokręcić bączki.
Zrobił jakieś półkole na polu, zahamował gwałtownie za małymi kółeczkami, wysiadł z rozmachem, zaklął siarczyście na wietrze, splunął, wyciągnął szluga i stojąc obok auta patrzył na nie bezwiednie.. Wyciągnął komórkie, z myślą, że może Bogna mu przysłała esemesa, gdy on szalał.. Nagle w jego głowie powstała myśl: "A może sprzedam wóz?". Jak pomyślał, tak też zrobił. Opstrykał szybko komórczakiem brykę. W ferworze nie zauważył ani brudu, ani popielniczki w drzwiach, ani uszkodzeń.. Wszak jego super-hiper-wypas nowa komórka ma 14 mega pikseli i każde zdjęcie wygląda idealnie. Przynajmniej tak zapewniał sprzedawca z komisu przy wejściu do Tesco.

W domu emocje nieco opadły, bo musiał jeszcze po drodze dolać oleju i podłożyć ceratę pod silnik, żeby matka nie nakrzyczała, że potem kury to dziobią i się potrują.
Opis aukcji wytworzył raczej skromny, choć był dumny z tego, że napisał taakie wypracowanie. Pani od polskiego byłaby z niego dumna.
Wszelkie wady skwapliwie pominął - "nikt przecież nie będzie o nie pytał". Jest felunek, jest szacunek. Jest sekFencja i jest bejca..