Strona 69 z 341 PierwszyPierwszy ... 1959676869707179119169 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 681 do 690 z 3401

Wątek: Humor:)

  1. #681
    Wyjeżdżając na krucjatę, Artur (król, ten od okrągłego stołu) postanowił sprawić swej żonie pas cnoty. Poszedł tedy do kowala, a ten zaoferował mu najnowszy krzyk mody - pas z gilotynką! Kupił więc go Artur, żonie założył, kluczyk zabrał i pojechał na krucjatę. Wrócił po kilku latach, no i oczywiście zechciał sprawdzić, czy aby jego wierni rycerze nie okazali się wiarołomcami i nie próbowali uwieść jego pięknej Ginewry.
    Ustawił ich w rzędzie i kazał spuścić spodnie.
    Król doznał szoku: 11 rycerzy miało równiutko przycięte ptaki.
    Z jednym wyjątkiem - Lancelot z dumą prezentował nienaruszone przyrodzenie.
    Moi wspaniali rycerze okazali się bandą hołoty! Na nikogo nie można liczyć, nikomu nie można zaufać! Jeno Ty, wierny Lancelocie, mi się ostałeś... - biada Artur i spogląda wyczekująco na Lancelota, by ten coś powiedział.
    Ale Lancelot milczał...

    ;D ;D ;D
    [URL]http://7er.pl/showthread.php/9030-Damias[/URL]

  2. #682
    Zaawansowany Użytkownik
    Dołączył
    Aug 2009
    Posty
    136
    Przychodzi baba do lekarza i mówi:
    - Jak tam mój Zbyszek po operacji?
    Na to lekarz:
    - To to nie miała być sekcja zwłok?

    Na wytwornym przyjęciu elegancka pani zwraca się do eleganckiego pana:
    - Pan musi być starsz ode mnie?
    - Och, nigdy bym się nie ośmielił pchać na świat przed łaskawą panią!

    Przychodzi baba do lekarza ze śledziem na plecach.
    Lekarz pyta:
    - Co się pani stało?
    A baba:
    - Cicho, ktoś mnie śledzi.

    Przychodzi baba do lekarza z mózgiem w rękach.
    -Co pani dolega?
    -To się w głowie nie mieści.




    to pewnie wszyscy znają :D

    List mamy blondynki do syna

    Kochany synu!
    Piszę do Ciebie tych kilka linijek żebyś wiedział że do Ciebie piszę. Więc jeśli otrzymasz ten list to znaczy, że dobrze do Ciebie dotarł. Jeśli go nie otrzymasz to poinformuj mnie o tym, wyślę go jeszcze raz.

    Ostatnio ojciec przeczytał w pewnej ankiecie że najwięcej wypadków zdarza się kilometr od domu, dlatego zdecydowaliśmy się przeprowadzić dalej. Dom jest wspaniały; jest tu pralka, chociaż nie jestem pewna czy jest sprawna. Wczoraj, włożyłam do niej pranie, pociągnęłam za sznurek i
    pranie gdzieś wsiąkło, no ale cóż.

    Pogoda nie jest tu najgorsza. W tamtym tygodniu padało tylko dwa razy. Pierwszy raz padało 3 dni, drugim razem cztery.

    Jeśli chodzi o tą kurtkę którą chciałeś, wujek Piotr powiedział że jeśli ci ją wyślę z guzikami, które są ciężkie, to będzie drogo kosztowało, więc oderwałam guziki i włożyłam je do kieszeni.

    Ojciec dostał prace, jest bardzo dumny, ma pod sobą jakieś 500 osób. Kosi trawę na cmentarzu.


    Twoja siostra Julia, ta która wyszła za swojego męża, wreszcie urodziła, nie znamy jeszcze płci, dlatego ci nie powiem jeszcze czy jesteś wujkiem czy ciocią. Jeśli to dziewczynka twoja siostra chce nazwać ją po mnie, ale to będzie dziwne nazwać swoją córkę "mama".

    Nie widzieliśmy za to wujka Izydora, tego który umarł w tamtym roku...

    Gorzej jest z twoim bratem Jasiem. Zamknął samochód i zostawił w środku kluczyki, musiał iść do domu po drugi komplet żeby nas wyciągnąć z auta. Jeśli będziesz się widział z Małgosią pozdrów ją ode mnie, jeśli jej nie będziesz widział nic jej nie mów.


    Twoja mamusia Krysia
    P.S. Chciałam ci włożyć parę groszy do listu, ale zakleiłam już kopertę.

  3. #683
    Zaawansowany Użytkownik Awatar Cychol
    Dołączył
    Oct 2009
    Posty
    751
    BMW
    R 1200 RT
    Skąd
    się biorą dzieci?
    Pani mówi do Jasia:
    - Jasiu do tablicy!
    - Spierdalaj!
    - Co powiedziałeś
    - Spierdalaj
    - Do dyrektora
    - Nie pójdę do niego bo mu śmierdzą nogi.
    - Ach ty gówniarzu
    Wzięła go za fraki i prowadzi do gabinetu dyrektora
    - Panie dyrektorze ten gówniarz mówi do mnie żebym spierdalała, a o panu ze śmierdzą panu nogi!
    - Ach ty szczeniaku-dyrektor wkurzony
    - Dawaj numer do ojca
    - Nie dam
    - Dawaj
    Wreszcie udało się dyrektorowi wyszarpać numer do ojca i dzwoni, odzywa się automatyczna sekretarka:
    - Tu gabinet pana ministra. Prosimy zostawić wiadomość.
    Nauczycielka przestraszona patrzy na dyrektora, on na nią, wreszcie nauczycielka pyta:
    - No i co robimy panie dyrektorze?
    - Ja idę umyć nogi, a pani niech spierdala...

  4. #684
    Vip Vip Awatar Wiesław
    Dołączył
    Apr 2008
    Posty
    1,784
    BMW
    E 38 740d
    Skąd
    Lubań
    Cytat Zamieszczone przez ariusz
    David Copperfield rozpoczyna kolejne przedstawienie wspaniałym trickiem. Publiczność bije brawo. Po czym wszyscy siadają, i tylko jeden z widzów krzyczy do mistrza:
    - Panie Copperfield, a może zgodziłby się pan, żebym ja pokazał sztuczkę?
    - Proszę bardzo. - magik zaprosił widza na scenę.
    Facet stanął przy mikrofonie i mówi:
    - Potrzebny mi będzie stół i pańska żona, Claudia, jako asystentka.
    - Oczywiście...
    Facet prowadzi żonę Copperfielda do stołu, kładzie ją na nim, rozkłada jej nogi i zaczyna ją posuwać. David krzyczy:
    - Panie, to żadna sztuczka!!!
    - Pewnie, że nie sztuczka! To prawdziwa magia!!!
    To mnie rozwaliło ;D ;D ;D ;D ;D

  5. #685
    Zaawansowany Użytkownik
    Dołączył
    Feb 2009
    Posty
    518
    BMW
    accord :)
    Skąd
    warszawa
    Sorki za bluzgi, ale wklejam w oryginale.
    JA sie popłakałem jak to czytałem.

    List do Oetker'owskiego Działu Reklamacji

    Dr OETKER!

    Miałem już dzisiaj nic nie pisać ale się wkurwiłem jak nigdy!

    Muszę odreagować, sory za błędy i ogólny chaos, ale mam to w dupie.

    Niech to c*** strzeli, jebany dr Oetker! No co mnie ***** podkusiło, żeby kupić budyń z tej waszej zjebanej firmy? Siedziałem sobie w domu, czytałem to i tamto, aż mnie nagle złapała ochota na budyń. A z pięć lat już tego gówna nie jadłem. No się wziałem ubrałem, pobiegłem do sklepu

    - Poproszę budyń.

    - Proszę.

    - Dziękuję.

    Szybki powrót do domu. Na opakowaniu napisane, że gotować mleko, potem wsypać, bla, bla, bla. Zrobiłem jak kazaliście. I co ?

    I wyszło mi kakao! Rzadkie jak sraczka. Tego się nie da jeść. Jak wy pieprzone chamy możecie nazywać to coś budyniem i jeszcze chwalić się nową recepturą?

    Mam tego dość. Dość jebanej demokracji, kapitalizmu i calego tego ścierwa, która weszło do nas po '89. Chce takich budyniów jak za komuny!

    W brzydkich opakowaniach, ale gęstych z takimi wkurwiającymi grudkami! I kisieli też chcę! Niedawno na własne oczy widziałem jak moja znajoma PIŁA kisiel! Jak można pić kisiel? Czy nasze dzieci już nie będą pamiętały, że to należy wyjadać łyżeczką, do której wszystko się lepi i na koniec trzeba oblizać?

    Kto mi zabrał szklane litrowe butelki z koka kolą? Komu one przeszkadzały? I mleko w butelkach i śmietana! A takie fajne kapsle miały...

    Dlaczego teraz nawet wafelki prince polo są w tych cudnych opakowaniach zachowujących świeżość przez pincet lat? Ja chce wafelków w sreberkach!

    I nie tylko prince polo ale i Mulatków!

    Jaki dziad skurwił się zachodnią technologią, dzięki której teraz Wszystkie cukierki rozpływają się w ustach, a nie tak jak kiedyś, trzeba je gryźć!? No pytam sie, no!

    Pierdolę mieć do wyboru setki rodzajów lodów i nie móc zdecydować się, na jaki mam ochotę! Kiedyś były tylko bambino w czekoladzie i wszyscy Byli szczęśliwi, a jak rzucili casatte to ustawiała się kolejka na pół kilometra.

    Czy ktoś pamięta jak smakuje prawdziwa bułka? Nie, *****, nie tak jak w waszych **********ch sklepach, napompowane powietrzem kruche gówna.

    Prawdziwe bułki są twardawe, wyraziste w smaku, a najlepiej z prawdziwym masłem, które wyjęte z lodówki jest niemożliwe do rozsmarowania! O margarynie za komuny można było tylko pomarzyć, a jak była to taka c***owa, chyba "Palma" się nazywała.

    Wielkie pierdolone koncerny wyjebały na amen z rynku moją ukochaną oranżadę, którą za młodu gasiłem pragnienie. I jej młodszą siostrę

    - oranżadkę w proszku, której nikt nigdy nie rozpuszczał w wodzie, bo służyła do wyjadania oblizanym palcem. Nawet ukochane parówki mi zajebali, dziś już nie robi się takich dobrych jak kiedyś... W telewizji dwa kanały, na każdym nic do oglądania. Teraz mamy sto kanałów i też nic nie ma. Możemy wpierdalać pomarańcze, banany i mandarynki, a kiedyś jak przyszedłeś z czymś takim do szkoły, to cie "szefem"

    nazywali. Fast foodów też nie bylo i każdy żywił się w brudnych budach z hamburgerami napakowanymi warzywami, zapiekankami z serem i pieczarkami hod-dogami nabijanymi na metalowe pale. Buła, parówa, musztarda! Nic więcej do szczęścia nie potrzebowaliśmy.

    ***** pierdolona mać! A taką miałem ochotę na budyń!
    per aspera ad astra

  6. #686
    Zaawansowany Użytkownik
    Dołączył
    Feb 2009
    Posty
    518
    BMW
    accord :)
    Skąd
    warszawa
    Inglisz for ju --- Enjoy :)


    Don't make a village - nie rób wiochy
    Don't turn my guitar - nie zawracaj mi gitary
    A shit is going around me - gówno mnie obchodzi
    I tower you - wierzę ci
    I'll animal to you - zwierzę ci się
    Thanks from the mountain - dziękuję z góry
    Paintings coin - obrazy Moneta
    I feel the train to you - czuję do ciebie pociąg
    Go out on people - wyjść na ludzi
    It's after birds - już po ptokach
    Heritage of prices - spadek cen
    The Universal Pregnancy Law - Prawo Powszechnego Ciążenia
    He killed her the nail - zabił jej ćwieka
    Rail on you! - kolej na ciebie!
    Close meetings of the third grade - bliskie spotkania trzeciego stopnia
    My girlfriend is very expensive to me - moja dziewczyna jest mi bardzo droga
    Time swimming allowed - czas płynie wolno
    Day, memory is flying - Dzien, wspomnienie lata
    To shave a glass - golnąć kielicha
    A black child thinks too - czarne myśli
    A black woman is, as a rule, covered with leave - na czarnej liście
    A respectable penis - członek honorowy
    A letter-answering penis - członek korespondent
    (street slang) execution of a gang member - usztywnienie członka
    Sugar in one's ankles - cukier w kostkach
    Do something without corpse - zrobić coś bez zwłoki
    An undertowel - podręcznik
    To underpepper - podpieprzyć (ukraść)
    It doesn't hold the shit - nie trzyma się kupy
    Don't boat yourself - nie łódź się
    Cut off myself a nap - uciąć sobie drzemkę
    Behind-eyes student - student zaoczny
    Brain tire fire - zapalenie opon mózgowych
    Heritage of prices - spadek cen
    He was her right hand in driving the left businesses - był jej prawą reką w prowadzeniu lewych interesów
    Tom divided their lottery coupon - Tom podzielił ich los
    Time swimming allowed - czas płynie wolno
    New lazy boy's lips - nowe ustalenia
    Refugee of circumstances - zbieg okoliczności
    I got oaken. - zdębiałem
    I went out behind husband - wyszłam za mąż
    Paintings coin - obrazy Moneta
    The route has hit me! - szlag mnie trafił!
    Without pictures - bez obrazy
    Without a little garden - bez ogródek
    Immediate castle - zamek błyskawiczny
    To take one's legs behind the belt - wziąć nogi za pas
    Slowness of word - wolność słowa
    Rubik's ankle - kostka Rubika
    Dissolve your hair - rozwiąż włosy
    Arek's garbage - śmieciarka
    Bar's bar - Barbara
    Afterbills - porachunki
    Feet of metals - stopy metali
    Old good tenses - stare dobre czasy
    Don't dust me in! - nie wkurzaj mnie!
    These aren't cannons - to nie działa
    To break down the first ice-creams - przełamywać pierwsze lody.
    Outpepper yourself! - odpieprz się!





    PRZEPIS NA SZARLOTKĘ Z "KSIĄŻKI KUCHARSKIEJ DLA MĘŻCZYZN"

    1. Z lodówki weź 10 jajek - połóż na stole ocalałe 7, wytrzyj
    podłogę, następnym razem uważaj!
    2. Weź sporą miskę i wbij jajka rozbijając je o brzeg naczynia.
    3. Wytrzyj podłogę, następnym razem bardzie uważaj! W naczyniu mamy 5 żółtek.
    4. Weź mikser i wstaw do niego skrzydełka i zacznij ubijać jajka.
    5. Wstaw od nowa skrzydełka do miksera, tym razem do oporu. Zacznij
    ubijać.
    6. Umyj twarz, ręce i plecy. W naczyniu pozostały 2 żółtka, a dokładnie tyle potrzeba na szarlotkę.
    7. Oklej ściany i sufit kuchni gazetami, meble pokryj folią,
    będziemy dodawać mąkę.
    8. Nasyp 20 dkg mąki do szklanki, pozostałe 80 dkg zbierz z powrotem
    do torebki.
    9. Sprawdź czy ściany i sufit są oklejone szczelnie, przystąp do
    miksowania.
    10. Weź szybciutko prysznic!
    11. Weź 4 jabłka i ostry nóż.
    12. Idź do apteki po jodynę, plaster i bandaże. Po powrocie zacznij
    obierać jabłka. Przemyj jodyną kciuk!
    13. Potnij jabłka w kostkę pamiętając, że potrzebujemy 2 jabłek,
    więc nie wolno zjeść więcej niż połowę! Przemyj jodyną palec
    wskazujący i środkowy.
    14. Jedyne pozostałe jabłko pocięte w kostkę wrzuć do naczynia z
    ciastem, pozbieraj z podłogi pozostałe kawałki i przemyj wodą.
    15. Wymieszaj wszystkie składniki w naczyniu mikserem, umyj lodówkę
    bo jak zaschnie to nie domyjesz!
    16. Przelej ciasto do foremki, wstaw do piekarnika.
    17. Po godzinie, jeśli nie widać żadnych zmian włącz piekarnik.
    18. Po przebudzeniu nie dzwoń po straż pożarną! Po prostu otwórz
    okno i piekarnik.
    19. Po tych traumatycznych przeżyciach pozostaje tylko schłodzona
    żubrowka i sok jabłkowy;-)
    per aspera ad astra

  7. #687
    Wiesz Ariusz - z tym ciastem to działa
    Czyste sumienie wynika najczęściej ze złej pamięci

  8. #688
    Zaawansowany Użytkownik Awatar Cychol
    Dołączył
    Oct 2009
    Posty
    751
    BMW
    R 1200 RT
    Skąd
    się biorą dzieci?
    - Cześć córeczko, co słychać?
    - Zostałam prostytutką
    - Co Jak mogłaś...... Ty szmato, Ty k........, Ty.....
    - Ależ tato! Tato: Ty wiesz ile ja mam teraz ciuchów?
    Mam czesne i studia opłacone już do końca. Jeżdżę jaguarem. Siostrę zapraszam do mnie na wakacje, a Wam z mamą wykupiłam miesięczne wczasy na Majorce i kupiłam najnowszą Omegę - już tam czeka na Was...
    - Czekaj, czekaj........to mówisz, że kim zostałaś ?
    - Prostytutką
    - AAAAA, to przepraszam. A ja zrozumiałem, że protestantką..





    Pani pyta dzieci w szkole, gdzie chciałyby mieć trzecie oko, gdyby Pan Bóg takowe rozdawał. Kasia mówi:
    - Ja bym chciała mieć z tyłu głowy
    - Dlaczego?
    - A bo bym się rozglądała, bo ja ciekawa świata jestem
    - Bardzo ładnie. Kazio, a ty?
    - Ja bym chciał na plecach.
    - A dlaczego?
    - Bo ja ćwiczę karate i bym widział, czy się ktoś do mnie skrada
    - A ty Jasiu?
    - Ja bym chciał mieć na ptaszku
    - Hmmm... a dlaczego?
    - A bo u nas na osiedlu jest stadion, a ja nigdy nie mam na bilet, to bym sobie w dziurę w płocie wsadził ptaszka i bym sobie ten mecz oglądał
    - No dobrze Jasiu, ale w tej sytuacji wystarczyłoby, żebyś to trzecie oko miał na paluszku
    - Taaaa... a na ch.. będę gwizdał!


    Rozmawiają dwie koleżanki:
    - No jak tam ten twój Władek? Ciągle traci forsę na kasyno i dziwki?
    - Nie. Ja z nim poważnie porozmawiałam. Nie pije, nie pali, na dziwki nie chodzi, forsy w ogóle nie wydaje. Leży sobie cichutko i spokojnie na OIOMie!


    no i jeszcze:
    Tata kupił synkowi łuk.
    - masz synku i idź sobie ostrzelać na podwórko!
    - ale Tato - jak się z tego strzela?
    - no po prostu naciągasz i strzelasz...
    - ale jak?? Chodź ze mną na podwórko i mi pokaż
    - nie chce mi się... - mówi tata, patrzy, a tu w pokoju otwarte okno...
    Nie namyślając się wystrzelił strzałę wprost przez okno i mówi:
    - tak się strzela - idź, znajdź strzałę i strzelaj na podwórku!
    Po chwili syn wraca i mówi:
    - tato, nigdzie nie ma strzały
    Patrzy ojciec - faktycznie nie ma... ale w sąsiednim bloku na piętrze jest otwarte okno...
    - cholera, pewnie wpadła do mieszkania Kowalskiego. Jak ja go nie lubię... idź do niego synu, przeproś i baw się na podwórku
    Syn poszedł i coś długo go nie było... wraca po pół godzinie i mówi:
    - Tato, mam trzy wiadomości - jedną złą i dwie dobre...
    - pierwsza dobra - JEST STRZAŁA!!!
    - druga dobra: trafiłeś Kowalskiego prosto w pisiora
    -
    -
    -
    -
    - a ta zła to to, że mama ma przebite oba policzki

  9. #689
    Zaawansowany Użytkownik
    Dołączył
    Feb 2009
    Posty
    518
    BMW
    accord :)
    Skąd
    warszawa
    Halo! Dzis trafilem na forum smarta, bo jak niektórzy z Was wiedzą.. przez 5 ni poruszałęm się tym ustrojstwem,. Trafiłem na aukcję na allegro.. fajna.. ciekawa:)
    Wydanie drugie, poprawione.

    Szanowny Allegrowiczu.
    Jeśli masz już dosyć nudnego, beztroskiego życia, zapomniałeś jak nazywa się Twój psychoanalityk, szukasz racjonalnego powodu do popełnienia samobójstwa czy też bezsennymi nocami zastanawiasz się, na co by tu wydać jeszcze trochę kasy - trafiłeś we właściwe miejsce.
    Oferuję Ci przedmiot, który nada Twojemu życiu nowego wymiaru. A może nawet i odrobinę sensu. W skrajnym przypadku zapewni Ci długotrwałą i niestety nieskuteczną terapię w zamkniętym ośrodku dla nerwowo chorych.

    Zacznę jednak od początku, byś miał okazję upewnić się, iż dokonujesz właściwego wyboru…

    Ta historia jest prawdziwa:

    6 stycznia 07. Poranny wyjazd na Pomorze. Po smarta. Wesoło jest w starej, wysłużonej astrze, nie powiem. Kurczak w warzywach (na zimno) smakuje nieziemsko. Troszkę deszczu nie psuje nam humorów ... 20 km przed celem pasek rozrządu odrobinkę się zerwał. Nic to. Do celu niecałe 20 km, dobrzy ludzie mają linkę i niezłą fantazję (nocna jazda na holu z prędkością 100 km/h - do tej pory mam stany lękowe...).

    6 stycznia 07 wieczór: a niech tam, fajna knajpka, browarek i dobre papu, hotelik i ... hmm (bez przesady - nic co by wykraczało poza ogólnie przyjęte normy, choć z drugiej strony…szkoda).

    7 stycznia 07. Oto on. Smart. Mała, żółta poczwarka spogląda na nas smutnymi oczkami. Troszkę zaniedbana, tu i ówdzie obita, ale ogólne wrażenie dobre. Maskotka przy kluczyku przedstawia smarcika z radosnym uśmiechem na twarzy...Ta maskotka ujęła mnie najbardziej...

    7 stycznia 07, odrobinę później. Smarcik już jest mój. Do domku wracamy na raty (moja kobieta zostaje z kumplem w hotelu, jego wraca ze mną smartem). Powody natury obiektywnej.

    Jedziemy (pamiętaj, podwiń sobie lewą nogę, to automat....). Pamiętam. Ale zapominam o ręcznym: 300 km autko ciągnie za sobą troszkę przyblokowane kółeczka. Okazało się, że lampka sygnalizująca zaciągnięty hamulec nie do końca świeci. Tzn. świeci, ale na czarno. Cóż. Drobny wypadek przy pracy.

    Dalej już bez niespodzianek ??? Kilka km przed domem zamigotał wskaźnik paliwa. Rezerwa. Teoretycznie 2 litry - dojedziemy. Padł 300 m od stacji benzynowej. Było z górki, więc nie mogę tego nawet nazwać pechem.

    W domku. Smart przejechał 610 km. Sam. Bez pomocy. Jutro będę się cieszył.

    8 stycznia 07. Cóż, trzeba pojechać do pracy. Smartem, a niech tam. 31 minuta jazdy: coś stuknęło i zapaliła się lampka ładowania. Damy radę, akumulator wytrzyma przeca te 20 km....Akumulator tak, ale nie chłodzenie silnika.
    Dobra, stoję. Telefon do kumpla; zaraz się zjawią z holem.
    Deja vu. Będę znowu holowany ? Nie będę na szczęście, w otworku do wkręcenia haka nie ma gwintu. Spychamy autko do przygodnie poznanego rolnika. Stoi tam do dnia następnego. A ja w tym czasie inauguruję sezon zakupów części do smarta.

    9 stycznia 07, około południa, jadę wymienić pasek klinowy. Rolnik ochoczo zaproponował, że za 5 dych sam to zrobi, cobym się nie ubłocił.
    Jak powiedział, tak zrobił. Pod smartem spora kałuża oleju.

    10 stycznia 07. Już mnie uważają za czubka (w pracy). Do smarta ustawiła się kolejka oglądaczy na firmowym parkingu. Zastanawiam się, czy pobierać opłaty za przejażdżki.

    11 stycznia 07 lampka od zaciągniętego hamulca ożyła i świeci. Niezależnie czy jest zaciągnięty, czy nie. W dodatku po wjechaniu na dowolną nierówność zapalają się również lampki od abs i asr i....już nie gasną. Ponieważ nic innego nie przychodzi mi do głowy, resetuję autko, zupełnie tak jak mojego laptopa. Odłączam baterię… Lampki owszem, gasną, ale nie zapala silnik. Nic to: jestem twardy – próbuję do skutku.
    Zapalił, za 20 tym razem. I tak mu już zostało.

    12 stycznia. Muszę pojechać na Śląsk. Smart ? Hmm, mój kumpel (handlowiec), też ma wątpliwości. Rzucamy monetę - smart.

    12 stycznia 2,5 godziny później.
    Katowice na widoku, jeszcze kilka km i jesteśmy u celu. Jazda średnia, wieje, nie da się jechać szybciej niż 100 km/h. Stajemy na pierwszych światłach w Katowicach i...już z nich nie odjedziemy...
    Padło sprzęgło.
    Nie... Telefon po lawetę i do Smart Center. Niedaleko. W Smart Center ciepło, miło, kawusia za free. Będą działać.

    15 stycznia 07. Telefon ze Smart Center zastał mnie w ulubionym pubie: facet, który zadzwonił powinien pracować na policji jako posłaniec śmierci (informować rodziny ofiar o śmiertelnych zejściach). Beznamiętnym głosem oświadczył, że smart to kupa złomu, silnik pęknięty, sprzęgło zalane olejem, itd, itp. Co on może zrobić ? A co ja mogę ? Dopiłem piwo. Gdybym wiedział, że to jedno z ostatnich w moim życiu… Poprosiłem, żeby to w kupę poskładali (z nowym sprzęgłem), coś wymyślę.

    15 do 19 stycznia: smarta nie ma w domu. Nie powiem, żebym tęsknił za nim (choć mam z tego powodu odrobinę wyrzutów sumienia). W międzyczasie przyszła paczka z zimowymi kołami do smarta. I nowe radio. I parę innych dupereli...W sobotę jadę po Smarta. Pociągiem (pierwszy raz od 7 lat....). Po drobnych 2 godzinach oczekiwania odbieram poczwarkę. Jeździ, choć miły Pan serwisant uprzedził mnie: „nie gwarantuję, że dojedzie Pan do domu”. Poinformował mnie również, że nie mam klaksonu (nie wiem w jakim celu, nie mógł się przecież spodziewać, że takim drobiazgiem mnie dobije).
    Wracam: z Katowic do Wrocławia autostradą 4 godziny. Nie, nie z powodu smarta. Po prostu spadł śnieg…Smarkacz trzymał się dzielnie (choć z uporem maniaka starał się wpaść w poślizg). Okazało się, że jest zapowietrzony układ hamulcowy. Drobiazg, dzięki temu kupiłem sobie latarkę, żabkę do odkręcania zamarzniętych korków i 5 paczek kinder bueno).

    Dojechałem do domu.

    31 stycznia 2007. Smark nadal stoi w garażu. Nie zaglądam często do niego. Założyłem tylko zimowe kółeczka. Od tamtych wydarzeń minęło sporo czasu.

    W Smarcie w ciągu tego czasu zepsuło się wszystko. Niektóre rzeczy nawet po kilka razy. Jeśli istniało jakiekolwiek, najmniejsze prawdopodobieństwo, że jakaś rzecz padnie: padała. Jeśli nie istniało takie prawdopodobieństwo: padała również.

    Cóż, ma to swoje dobre strony: poznałem chyba wszystkie SmartCenter w Polsce. Zaprzyjaźniłem się z serwisantami. Nie popadłem w alkoholizm, ponieważ nie miałem kasy na gorzałkę. Nauczyłem się cierpliwości. A moje zdolności techniczne osiągnęły taki poziom, że swobodnie mogę poskładać do kupy latający talerz, który niegdyś rozbił się w Roswell.

    Jako, że w smarcie wszystko padło, wszystko też wymieniłem (bądź naprawiłem). Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że autko jest sprawne.
    Otóż nie jest.
    Zapala albo nie zapala. Jedzie albo nie jedzie. Zmienia biegi, albo ich nie zmienia. Wycieka z niego olej, chociaż go nie ubywa. Klimatyzacja jest sprawna ale nie chłodzi.

    Czasami przez tydzień działa idealnie. Potem zapala co 3 raz. Potem co 20. Potem nie chce sam zmieniać biegów. Kiedy jadę z tym do serwisu: złośliwie chodzi jak złoto. Doszło już do tego, że jak przejadę 20 km bez awarii zaczynam wietrzyć jakiś podstęp. I przeczucie nigdy mnie nie myli…

    Pewnego dnia urwał mi się silnik. Tak po prostu, jak w nędznej, czeskiej komedii.
    Innym razem dało się włączyć tylko wsteczny bieg. Nie zraziłem się tym i przejechałem 30 km na wstecznym. Niepotrzebnie: rekord Ginessa to 150 km... Nie lubię jak pada deszcz….żeby zmienić kierunek nawiewu (wentylatora) na szybę, trzeba wyjąć akumulator. Robię to w 2 minuty...
    Jest tych smaczków jeszcze sporo. Tych najgorszych nie wymienię, ponieważ ogłoszenie mogą czytać dzieci....
    Smart przejechał już niemal 120 tys km. Koszt napraw przekroczył kilkukrotnie jego wartość (początkową, nie obecną....). Płaciłem jednak z zaciśniętymi zębami. Jestem przeca Polakiem, zawziętym, upartym typem.
    W większości banków wisi już moje zdjęcie z adnotacją „regulamin pracy naszej placówki nie przewiduje dodatków pieniężnych za negatywne skutki kontaktu z tym osobnikiem”.

    Po przeanalizowaniu wszelkich możliwych przyczyn tego stanu rzeczy, doszedłem do wniosku, że mają one podłoże metafizyczne. Ktoś rzucił na niego klątwę, bądź też wyposażył w złośliwą osobowość. Być może mamy tu do czynienia z każdym z w/w zdarzeń. Na egzorcyzmy jednak się nie zdecydowałem. Egzorcyści nie wystawiają faktury VAT.

    Dlaczego miałbyś kupić to autko ? Jest ku temu ważny powód.
    Otóż ma ono wartość ogromną. Wyobraź sobie, że dajesz go w prezencie znienawidzonej osobie....W białych rękawiczkach, z uśmiechem na twarzy....Po co wydawać kasę na mało finezyjne i oklepane w kryminalnych serialach metody.... Albo zostawiasz go dla siebie. Ale o tym już pisałem.
    Zawsze możesz go spalić. Słyszałeś, żeby ktoś spalił swojego smarta ? Masz okazję być tym pierwszym. Poczytne tabloidy na 100% zrobiły by z Ciebie bohatera. I ofiarę...

    Nie wiem, czy piszę z sensem, ale mam nerwowe tiki i trochę mi to przeszkadza w obiektywnej ocenie sytuacji....W dodatku głosy, które zazwyczaj słyszę ostatnio recytują chińską instrukcję obsługi maszynki do wybielania zębów (skąd wiem, że chodzi o instrukcję skoro nie znam chińskiego?)....

    Do autka dorzucam komplet kół zimowych. Tak, pro forma. Smart i tak nie zechce jeździć w zimie.

    Optycznie autko nie wygląda źle. Trochę poobijane plastiki. Wnętrze...jest ładne, co oczywiście jest bez znaczenia. Nie publikuję fotki, ponieważ komornik nakleił swoją nalepkę na obiektywie.
    Autko można obejrzeć we Wrocławiu. Albo w dowolnym innym miejscu, w którym właśnie się zepsuło.

    Szanowny Allegrowiczu. Zostałeś ostrzeżony.


    http://moto.allegro.pl/item802503199...na_zawsze.html :)
    per aspera ad astra

  10. #690
    Smerf Czepialski Awatar tuczi77
    Dołączył
    Oct 2008
    Posty
    12,251
    BMW
    E32 740iA
    Skąd
    ONA --> DW
    Blog
    1
    Ariusz - mega!!! Najlepsze jest na tej aukcji allegro:
    "Dodaj do listy prezentów"
    "Poleć ten prezent"
    ;D ;D ;D

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •