Hehe..też lubię kotki, miałem kilka...ale jeden czarny o zielonych oczkach był szczególny, bo pewnego dnia zaginął i nie było go tydzień...No i jak się później okazało pojechał sobie na wycieczkę autobusową...zwiedził kawał Polski i to na gapę...:D Bardzo lubił ciepełko, jak to każdy kotek, a u sąsiada stały autobusy, więc się tam wpakował gdzieś na tyły po kryjomu...potem wylazł, ale to już w trasie...ku zdziwieniu pasażerów, którzy mieli nie lada atrakcję
Na szczęście kierowca dobrze znał kociaka, więc się nim zaopiekował i dzięki temu szczęśliwie wrócił do domku...:D
A tu jeszcze takie jedno foto...choć może nie śmieszne, ale hardkorowe, bo wiadomo jakie to kotki mają pazurki...;)!!
![]()