Cychol - szkoda kwietnika :hah:
Niezła agonia :)
Czyste sumienie wynika najczęściej ze złej pamięci
Co by bylo gdyby w katastrofie w Smolensku zgineli obaj bracia Kaczynscy?
-Pilota by pochowano na Wawelu!
--------------------------------------------------------
Zakonnica wsiadła do taksówki. Po drodze stwierdziła, że kierowca jest bardzo przystojny i ciągle się na nią patrzy przez lusterko. Zapytała go więc, dlaczego się na nią patrzy.
- Chciałbym o coś zapytać siostrę, ale nie chcę siostry urazić.
- Mój synu, nie możesz mnie obrazić. W moim wieku i po tylu latach bycia zakonnicą, zobaczyłam i usłyszałam wiele rzeczy, więc nie możesz mnie niczym obrazić.
- Zawsze marzyłem, żeby zakonnica mnie pocałowała.
- Jest to możliwe, ale musisz być kawalerem i katolikiem.
- Tak, jestem jeszcze kawalerem i jestem katolikiem!
- Zaparkuj w jakiejś cichej uliczce.
Następnie zakonnica spełniła marzenie kierowcy pocałunkiem takim, że nawet wyrafinowana prostytutka by się zarumieniła.
Wrócili na trasę, ale po jakimś czasie kierowca zaczął płakać.
- Co ci jest? – spytała zakonnica – dlaczego płaczesz?
- Wybacz mi siostro, ale ja skłamałem. Jestem żonaty i jestem Żydem.
- To nie szkodzi. Na imię mi Karol i jadę na bal maskowy...
---------------------------------------------------
Na wczasach pewnemu gościowi zaginęła żona. Przychodzą do niego policjanci i mówią:
- Mamy dla pana trzy wiadomości: złą, dobrą i wspaniałą. Zła to taka, że pańska żona nie żyje, właśnie wyciągnęliśmy ją z wody…
- A dobra?
- Było na niej dwanaście raków!
- A ta wspaniała?
- Jutro ją znowu wyciągniemy, a już dziś zapraszamy pana na raki i piwo!!!
Pewien facet miał córkę jedynaczkę. Mimo, że dochodziła 30 lat była panną. Pewnego razu poznała gościa, chodzili ze sobą.
Ojciec poprosił narzeczonego na rozmowę i mówi:
- Niech się Pan ożeni z moją córką. To porządna dziewczyna, wykształcona, inteligentna, świetna gospodyni, ciasna z "dziurką" jak 50 groszy. Jak się Pan z nią ożeni, to ja w prezencie kupię wam willę z ogródkiem i mercedesa.
Gość się ożenił, dostał willę z ogródkiem i mercedesa.
- Następnego dnia, po weselu biegnie do teścia i krzyczy:
- Teściu! Mówiłeś, że ona jest ciasna jak 50 groszy, a ona jest jak pięć złotych!
Teść na to:
- Słuchaj zięciu! Dostałeś willę z ogródkiem?
- Dostałem.
- Dostałeś mercedesa?
- Dostałem.
- No to co jest bluzganie?! Będziesz się sprzeczał o 4 złote i 50 groszy?!
Jerome Le Banner: "...W siłowni możesz wypracować sobie mięśnie klatki lub mięśnie ud. Nie możesz jednak wzmocnić swoich jaj, albo się z nimi urodziłeś albo nie..."
E12 525 79' było....
E32 735i manual 91' - ***** w crahstescie...
E39 540i manual 96' było...
E60 530iA 03'
...E34 S38B38 :)
...E92 S65B40 :)
Ding-dong!
- Dzień dobry pani.
- A to ty Piotrusiu. Co się stało?
- Tata mnie przysłał, bo dłubie przy aucie i nie może sobie poradzić.
- Stary, rusz dupę i idź pomóc sąsiadowi.
- Tata jeszcze mówił, żeby pan sąsiad wziął jakiś specjalny klucz, bo tata nie ma.
- A jaki?
- Szklana pięćdziesiątka... :P
Na wiejskim przystanku, gdzie od dawna już autobusy nie kursują, siedzą trzy koleżanki i pestki z dyni łuskają, nuda na całego, lekko kaleczona rzadkim rechotem. Niespodzianie zza zakrętu wyjeżdża stary brudny ciągnik, bez kabiny i podjeżdża pod przystanek. Zza kierownicy wychyla się zarośnięta morda miejscowego autochtona, która przekrzykując warkot rzuca.
- Mirka! Mirka!
- Czego?
- Idziemy na ruchaczkę?
Mirka szturchając koleżanki, z uśmiechem i wyrazem błogości na twarzy.
- Wie jak mnie podejść, nosz kurde, wymiękam przy nim...
Listonosz odchodzi na emeryturę. Mieszkańcy jego rewiru postanowili go pożegnać, każdy na swój własny pomysł.
Przychodzi do pierwszego domu, a tam otwiera facet, który bierze listy i wręcza mu czek na 200zł. W drugim domu dostaje pudełko kubańskich cygar, w trzecim butelkę dobrej whisky.
Przychodzi do czwartego, otwiera mu odziana skąpo, ponętna blondynka. Patrzy na niego kocim wzrokiem i zaciąga do sypialni. Jeden, dwa; pięć orgazmów. Po wszystkim kobieta przygotowuje mu wspaniałe danie. Na sam koniec podaje mu kawę i banknot dziesięciozłotowy.
Facet z lekka zblazowany drapie się po głowie.
- To co pani dla mnie zrobiła było wspaniałe, ale po co mi te dziesięć złotych?
- Zastanawiałam się co panu dać w związku z odejściem na emeryturę. W końcu mąż mi doradził:
-Pierdol go - daj mu dychę! A kawę sama wymyśliłam
Przychodzi mama Jasia do biura pośrednictwa pracy, żeby synowi robotę,jaką załatwić:
- Pani, nie byłoby dla Jasia jakiejś roboty, bo pije chłopak i pije....
- A co Jasiu potrafi?
- No murować umie, podstawówkę skończył...
- A to mamy: murarz, 4.000 na rękę...
- Pani kochana! Toż przecież Jasiu cały czas będzie chodził pijany, jak tyle pieniędzy zarobi... A za mniej czegoś nie ma?
- No jest jeszcze - pomocnik murarza, 3.000 na rękę ....
- No, ale 3.000? To przecież będzie pił i pił... A tak za 600-700 złotych to co? by się nie znalazło?
- 600-700... Hmmm... To by Jasio musiał studia skończyć....
Stoi kolejka w aptece. Pierwszy klient podchodzi do okienka, daje receptę, aptekarz mówi: 20 złotych proszę. Drugi podchodzi, daje receptę, aptekarz mówi : 40 złotych. Trzeci podchodzi, aptekarz mówi : 90 złotych. Czwarty facet w kolejce się lekko poddenerwował i mówi:
- Panie Magistrze, wszyscy idziemy od tej samej lekarki, wszyscy mamy taki sam lek na recepcie, dlaczego jedni płacą mniej, a inni więcej?
Ten odpowiada:
- No wie pan, mamy taki kod z lekarką, taką umowę.
Facet się zdenerwował i mówi:
- Panie, niech pan nam powie co to za lek, dlaczego ma inną cenę?
Na recepcie było napisane : CC NWKCMJ DMCC CC. Pacjenci zaczęli nerwowo naciskać na aptekarza, bardzo chcieli żeby im przeczytał co to oznacza, co to za lekarstwo...
W końcu aptekarz pod wpływem nacisku zaczął czytać z rumieńcami na twarzy:
"Cześć Czesiek, Nie Wiem K*...Co Mu Jest Daj Mu Co Chcesz. Całuję, Celina"
Jasio pisze list do dziadków.
-"Kochani dziadkowie, kiedy po wakacjach wróciłem do szkoły to mieliśmy godzinę wychowawczą i pani powiedziała nam, że nie wolno kłamać, więc postanowiłem Wam to wyznać. Kiedy byłem u Was na wakacjach to zszedłem do piwnicy i narżnąłem w jeden ze słoików. Pozdrawiam, Jasio."
Dziadek skończył czytać i mówi do babci:
-Mówiłem ci- gówno!!! Ale ty scukrzyło się, scukrzyło!
Jak nazywa się facet z małymi jądrami?
-Facet z ikrą...
Dlaczego blondynka stoi pod drzewem?
- Czeka na autograf od kory.
Gadają dwie blondynki:
- Wiesz że prąd kopie?
- Naprawdę?! Mnie tylko przeleciał!
Pani w szkole kazała dzieciom napisać wypracowanie pt." Co będę robił jak dorosnę". Dzieci piszą. Pod koniec lekcji pani pyta dzieci co napisali. Tadzio będzie strażakiem, Staś weterynarzem. Kolej na Jasia, a Jaś na to:
- Ja będę leczył dewiacje seksualne!
Pani zbaraniała i pyta:
-Ale jak to Jasiu? Co ty mówisz dziecko? Jak to?
Jasiu:
-Wytłumaczę to pani na przykładzie. Podejdzie pani do okna. Co pani tam widzi?
-Trzy kobiety.
-A co one robią?- pyta Jasio
-Jedzą lody.
-Ale jak one jedzą?- Jaś drąży temat
-No, dwie gryzą a trzecia liże.
-I jak pani sądzi, która z nich jest mężatką?
Babka myśli, myśli, w końcu mówi:
-No, ta co liże.
A Jasiek na to:
-A nie, bo ta która ma obrączkę a takie jak pani to ja będę leczył!
Wstaje facet rano, patrzy przez okno, a na podwórku sąsiada stoi wielkie boisko do tenisa. Idzie do sąsiada i pyta skąd ma ten kort.
Sąsiad na to:
-Byłem na rybach i złowiłem złotą rybkę i ona powiedziała, że spełni moje życzenie jak ją wypuszczę. I tak mam tenisa...
Na drugi dzień facet pakuje się i jedzie na ryby. Łowi, łowi i złowił złotą rybkę. Rybka mówi:
-Jak mnie wypuścisz to spełnię twoje życzenie.
Facet myśli i mówi:
-Ok. To jak się jutro obudzę to chciałbym mieć na podwórku wielką górę złota.
Następnego dnia facet rano wstaje patrzy przez okno a tam wielka góra błota. Leci do sąsiada i mówi:
-Panie co to za rybka??? Chciałem wielką górę złota a ona mi dała wielką górę błota!!!
Sąsiad na to:
-A coś pan myślał, że ja chciałem wielkiego TENISA???
Oto publikacja śmiesznych cytatów z wszelkiego rodzaju środków komunikacji elektronicznej - IRC-a, czatów, Gadu-Gadu, itp...
<dan> ty penisei
<dan> pensie*
<dan> pesni
<dan> peniesie
<dan> k...a! ty ch...!!!
<nazgul> ale jazda
<nazgul> idę na pogrzeb ze szkoły ostatnio
<nazgul> i kupiłem sobie tymbarka
<nazgul> a tam "teraz twoja kolej"...:/
<maxis> na ch... oni rysują na tych papierach toaletowych
<adam> ozdóbka taka
<maxis> człowiek myśli że krwawi z odbytu
<maxis> a to k...a truskawka
<zwoju> i jak dojechaliśmy na miejsce
<zwoju> to rozłożyliśmy namioty
<zwoju> i ja napisałem bardzo inteligentnego smsa do mamy: "rozbiliśmy się"
<pozdrowiena> Pozdrawiam wszystkich moich rodziców, a w szczególności mamę i tatę :)
[i] apteka
<babcia> czy jest wata?
<farmaceuta> teraz waty się nie używa, teraz są podpaski
<babcia> a na choinkę to się one nadają?
<ciemniak> I co napisałeś na to pytanie "Po co jest zgrubienie na końcu członka"?
<ctx0075> Napisałem, że po to by sprawić większą przyjemność dziewczynie...
<ciemniak> To ja pewnie mam źle...
<ctx0075> A co napisałeś?
<ciemniak> Żeby się ręka nie ześlizgiwała...
<ja> Serwis pewnej dużej firmy IT w Polsce. Przez jakiś czas firma ta prowadziła m.in. serwis drukarek firmy Hewlett-Packard. W serwisie pracował też pewien sympatyczny czarnoskóry człowiek. Nie mieszkał w Polsce od urodzenia i jego wymowa języka polskiego była specyficzna. Bardzo zmiękczał niektóre zgłoski. Np. zamiast "cz" mówił bardziej "ć", zamiast "rz" to coś zbliżonego do "si" itp.
<ja> Do serwisu wchodzi ładna pani wnosząc drukarkę HP LaserJet 3P (ważne są tu dwie ostatnie litery: "trzy pe"). Pani mówi, że drukarka źle działa, zacina się w niej papier (wymagała wyczyszczenia mechanizmu).
<ja> Akurat tenże obcokrajowiec w tym dniu przyjmował urządzenia do naprawy. Chciał być miły dla pani i naprawić drukarkę 3P od ręki.
<ja> Krzyknął więc na cały głos w kierunku zaplecza do Krzyśka - serwisanta - w właściwy dla siebie sposób zniekształcając głoski (zapis fonetyczny):
<ja> "Cisiu! Wyciścisz pani CI-PE ?"
<ja> Pani zdębiała a z głębi pomieszczenia serwisu można już było tylko słyszeć histeryczny śmiech, którego już nikt nie potrafił opanować.
<wirek> stary.. słuchaj, jaka jazda....
<adrzej> dawaj!
<wirek> byłem wczoraj na imprezie u Krzyśka
<andrzej> no
<wirek> i on miał jakieś zioło... czy coś takiego
<wirek> najaraliśmy się jak świnie...
<andrzej> hehe
<wirek> a później się strasznie gorąco zrobiło...
<wirek> nie wiem, ogrzewanie podkręcili czy coś takiego,
<wirek> mówię do Krzyśka, żeby okno otworzył albo ogrzewanie przykręcił
<wirek> a ten do mnie: "Ssssssspierdaaalaaajjjjj"
<andrzej> hehe
<wirek> mówię, zróbcie coś bo się podusimy!!
<wirek> no to jeden zrobił... zdjął buta z nogi.. i dawaj, w okno
<andrzej> ale jaja
<wirek> wiesz jaka ulga...?? normalnie każdy tylko:"Ooo.. nareszcie świeże powietrze..."
<andrzej> ale szyba poszła...
<wirek> ale najważniejsze było, że mieliśmy czym oddychać... ulga, jakbym pierwszy raz od stu lat oddychał świeżym powietrzem!!
<andrzej> no fakt
<wirek> ale nie o to chodzi...
<wirek> budzimy się rano... a tu szyba w meblościance rozbita, but w środku...!!!
<andrzej> ...
<Klaudia> gdybyś mi kazał się zabić, to ja bym to zrobiła
<Syberian> kurde
<Syberian> tu taka poważna rozmowa
<Syberian> a ja mam takie głupie myśli
<Klaudia> jakie myśli ?
<Syberian> "a cycków to mi nie pokazałaś..."
Jechał facet autostradą i naglę mu się zachciało do WC. potrzeba
niecierpiąca zwłoki. Dojechał do najbliższej stacji benzynowej i udał się za swoją potrzebą.
Kiedy już siedział i skoncentrował się, usłyszał jak ktoś wchodzi do kabiny obok. Po chwili z tejże kabiny dobiegło pytanie:
- Cześć, co tam u ciebie słychać?
Facet głupio się poczuł, na ogół nie rozmawiał z obcymi i to jeszcze w takim miejscu...Ale niepewnie odpowiedział:
- Nic, wszystko w porządku...
- Słuchaj, a powiedz mi co zamierzasz tutaj zrobić?
- No, nie wiem... (facet coraz bardziej czuł się skrępowany tą wymianą zdań)
- A gdzie jedziesz?
- Jadę do Gdańska a potem wracam do Katowic...
- Wiesz co, zadzwonię do ciebie później... jakiś debil w kiblu obok odpowiada na wszystkie moje pytania!
tym mnie powaliłeś :hah: :hah: :hah: :hah:Zamieszczone przez Cychol
Mówi babka do dziadka:
- Idź sklerotyku do sklepu i kup dwie rzeczy, pamiętaj, dwie rzeczy:
masło i chleb.
Dziadek pokiwał głową i przychodzi wieczorem z puszką białej farby.
Babka się złości:
- Przecież ci mówiłam: dwie rzeczy! Gdzie masz pędzel?
- Co chcesz na kolację?
- Obojętne, co zrobisz to zjem.
- Obojętne, to co, nie wiesz na co masz ochotę?!
- Mam ochotę na schabowego ze smażonymi ziemniakami.
- Jasne, tobie się wydaje, że ja nie mam co robić, pojawiasz się łaskawie o siódmej z pracy, a ja do tego czasu musiałam nastawiłam pranie i odrobiłam lekcje z dziećmi. Gadaj co chcesz na kolację!
- Przecież ci mówiłem, schabowego…
- Słuchaj, ja nie mam nastroju do żartów, nie mógłbyś zjeść czegoś jak normalny człowiek
- OK. zrób mi placki ziemniaczane.
- O w pół do ósmej, ciebie pogięło już całkiem! A i tak nie ma ziemniaków, gdybyś przyszedł wcześniej do domu, to mógłbyś je kupić.
- Mogłem je spokojnie kupić wracając z pracy, market jest otwarty do dziewiątej trzeba było powiedzieć.
- Ciekawe dlaczego akurat ty miałbyś je kupować, skoro ja to robię całe życie?! A tak dla ścisłości ziemniaki mieliśmy wczoraj, przecież nie będziemy ich żarli w każdy dzień.
- Pytałaś na co mam ochotę, to ci mówię.
- Przestań z tym.. „że się pytałam”. Ostatni raz pytam co chcesz na kolację.
- Jaki mam wybór.
- No tak, to cały ty, ja się ciebie o coś pytam, a ty odpowiadasz pytaniem!
- … to może … tosty?
- Oczywiście, ty jesteś do tego zdolny, aby mi wyżreć ostatnie cztery kromki chleba tostowego dobrze wiedząc, że innego nie mogę jeść! Na kolacje zrobię ci spaghetti, albo odgrzeje jakiś sos z mięsem z zamrażarki. Wreszcie się zdecyduj!
- To ja … może … bym zjadł … ten sos dawno nie jadłem.
- Sos, jasne, ciekawe dlaczego nie chcesz spaghetti?!
- Dobrze, zrób mi spaghetti.
- No wreszcie, z ciebie coś wyciągnąć … Posypać ci to serem?
- Nie, przecież wiesz, że już od lat nie dodaję sera.
- A to ciekawe, to ja się zrywam i lecę po ten ser, żeby ci go dodać do spaghetti, a ty mi meldujesz, że go nie dodajesz. Ciekawa jestem od kiedy?!
- Od dziesięciu lat, jeszcze ciebie nie znałem, jak ostatni raz nim posypałem spaghetti.
- OK! To ja ci zrobię to spaghetti, o ósmej wieczorem, ja tego jeść nie będę, dzieci też. Zjesz sam! Tak jak byś nie mógł zjeść tego sosu z zamrażarki.
- Oczywiście, że mogę, podgrzej mi go.
- I co nie mogłeś tak od razu powiedzieć?! To ja tu muszę pół godziny wyciągać z ciebie co łaskawie byś zjadł na kolację!
- …
- Masz tu ten swój sos, ciekawa jestem co ja teraz zrobię z tym serem?!
http://www.youtube.com/watch?v=bAFg3BRBGsg&feature=player_embedded#!
Zastraszona Staruszka Przestaje Milczeć
Prowadzę swoje życie, a nie BMW ...
Król Julian broni krzyża (tako rzecze on)
http://www.youtube.com/watch?v=-biYN...layer_embedded
Pewność na każdym kilometrze ...